Gdzie jeżdżą obcokrajowcy?

Które miasto jest najchętniej odwiedzane przez obcokrajowców? W liczbach bezwzględnych najpewniej Warszawa. Jeżeli chodzi o hotele Katowice i inne miasta im podobne nie wypadają najlepiej. Co innego Kraków czy Sopot, te stolicę deklasują w wielu kategoriach.

Reklama

Jak to możliwe, że Warszawa przegrywa z o wiele mniejszymi miejscowościami? Przecież gdy rzecz rozbija się o hotele Katowice nie są jedynym miastem, w którym jest ich znacznie mniej. W zasadzie – trudno o takie, gdzie byłoby ich więcej. A jednak są miejsca, gdzie liczba turystów zagranicznych w przeliczeniu na mieszkańca jest znacznie wyższa niż w stolicy.

Kraków – jeden z liderów

Tak jest na przykład w Krakowie. Miasto odwiedza wprawdzie każdego roku o pięćdziesiąt tysięcy zagranicznych gości mniej, jednak liczba 770 tys. rocznie jest i tak bardzo duża. W przeliczeniu, na stu mieszkańców przypada prawie 102 zagranicznych turystów. Hotele w mieście są przez nich oblegane. I nie bez powodu.

Apartament w hotelu Kraków przyciąga zagranicznych gości z dwóch zasadniczych powodów. Po pierwsze, ze względu na atrakcje turystyczne. Jakkolwiek by je subiektywnie oceniać, trzeba przyznać, że miasto robi wiele, żeby wypromować się w krajach całej Europy. Efekt – rosnąca liczba przyjezdnych. Drugim powodem, dla którego liczba gości zagranicznych jest tak wysoka to biznesowy sukces miasta. Liczne oddziały firm zagranicznych i rosnąca sława Krakowa jako ośrodka outsourcingu przyciąga ludzi interesów. A ci wybierają dobre hotele w tym mieście.

Hotele? Katowice wypadają blado

Gdyby ktoś zapytał w tym samym kontekście o hotele Katowice musiałyby zadowolić się mianem kopciuszka. Do miasta każdego roku przyjeżdża zaledwie 56 tys. obcokrajowców. Ponad dziesięć razy mniej niż do odległego o osiemdziesiąt kilometrów Krakowa. Dlaczego?

Odpowiedź jest prosta – Katowice nie kojarzą się ludziom z miejscem, do którego warto wybrać się na urlop. Można zaryzykować tezę, że mieszkańcom innych krajów europejskich nie kojarzą się z niczym. A to nie sprzyja odwiedzinom. Na stu mieszkańców przypada rocznie 18 odwiedzających miasto cudzoziemców.

Bydgoszcz w ogonie

Podobnie jest w Bydgoszczy. A raczej – jeszcze gorzej. Miasto liczy sobie ponad 350 tys. mieszkańców. Jest ważnym ośrodkiem przemysłowym i leży w ciekawym geograficznie regionie. I co? I nic. W 2010 roku odwiedziło je zaledwie 15 tys. osób z zagranicy. Na stu mieszkańców przypadało ich zaledwie cztery!

Także w przypadku Bydgoszczy swoje robi niewielka popularność miasta. Trudno powiedzieć, czym miałoby się wyróżniać. I chociaż w ostatnich latach próbuje konkurować z sąsiednim Toruniem, na mapie gości z zagranicy praktycznie nie istnieje.

W Sopocie najwięcej na mieszkańca

Co innego Sopot. Tam już przed II wojną światową przyjeżdżały tłumy zagranicznych gości. Wówczas wprawdzie także turyści z Polski liczyli się za obcokrajowców, ale nie zmienia to faktu, że kurort był niezwykle popularny.

Dziś to maleńkie miasto odwiedza rocznie prawie 40 tys. gości z zagranicy. To 16 proc. wszystkich cudzoziemców, którzy wybrali jako miejsce docelowe województwo pomorskie. W porównaniu z Krakowem jest to oczywiście liczba niewielka, jednak w przeliczeniu na liczbę mieszkańców robi wrażenie.

W Warszawie średnio na jeża

Sopot liczy sobie bowiem zaledwie 38 tys. dusz. A to oznacza, że na jednego sopocianina przypada więcej niż jeden zagraniczny turysta. Gdy przyjrzeć się dokładniej, wynik jest nawet lepszy niż w Krakowie.

A Warszawa? Jeśli porównać całkowitą liczbę zagranicznych gości odwiedzających tamtejsze hotele Katowice, Sopot, o Bydgoszczy nie wspominając, mają małe szanse. W 2010 roku było ich ponad 833 tys. To prawie jedna czwarta wszystkich odwiedzin w kraju! A jednak w przeliczeniu na stu mieszkańców stolica wypada bladziej. Turystów zagranicznych przypada tam na tę liczbę 48. Bez porównania z Krakowem czy Sopotem.

VN:F [1.9.18_1163]
Ocena: 9.0/10 (liczba ocen: 1)


Brak komentarzy... bądź pierwszy, dodaj swój komentarz!

Dodaj komentarz