Firmowa integracja – gdzie warto pojechać?

Imprezy organizowane w gronie osób, z którymi się pracuje – nawet, jeżeli miałby wśród nich znaleźć się nie do końca popularny w firmie szef – zawsze są okazją do poznania swoich współpracowników z zupełnie innej strony i nawiązania nici porozumienia z ludźmi, z którymi do tej pory trwało się w ciągłym sporze. Gdzie jednak pojechać i co robić, by taki wypad był udany i zadowolił wszystkich? Znane przysłowie mówi, że “jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził”, ale zawsze można znaleźć rozwiązanie satysfakcjonujące w 100% większość i w 90% pozostałych.

Reklama

samochód terenowyOd razu jednak odpuśćmy sobie chilloutowy wypoczynek na łonie natury i słodkie lenistwo. To może i odstresowuje, ale na pewno nie integruje. Zwykłe alkoholizowanie się też do kreatywnych zajęć nie należy. Z góry natomiast założyć powinno się, że wypada robić coś wspólnie – bez dzielenia na grupy typu “wyższe kierownictwo” i “podwładni” – bo to raczej dzieli, niż spaja, a dodatkowo pogłębia zaistniałe wcześniej zatargi. Mając te dwa ważne warunki na uwadze, otwiera się przed nami mnóstwo możliwości i możemy zacząć planować – jedynym ogranicznikiem jest natomiast czas, jaki planujemy poświęcić na wspólną zabawę i, oczywiście, pieniądze.

Jeden wieczór

Jeżeli długość imprezy integracyjnej jest ograniczona do zaledwie jednego wieczoru – pole do popisu jest najwęższe – niezawodne pozostaje tutaj wynajęcie klubu i wspólne tańce do białego rana (co może się jednak nie sprawdzić, gdy zdecydowana większość załogi, to mężczyźni), wypad na kręgle, lotki, czy bilard albo też – dla bardziej aktywnych – wynajęcie hali sportowej do gry np. w siatkówkę czy piłkę nożną.

Cały dzień

Całodniowo można z kolei pobawić się, organizując wyjazd na paintbolowy pojedynek (z losowaniem grup!), wypad w góry, minigolf lub też bardziej ekstremalnie: skoki na bungee lub ze spadochronem, rajdy terenowe albo quady. Są nawet specjalne firmy trudniące się organizacją tego typu atrakcji dla grup zorganizowanych.

Weekend

Tutaj wachlarz możliwości jest rzeczywiście najszerszy, bo połączyć można kilka atrakcji naraz. Przykładowo, w sobotę rano można wyjechać w góry, tam wyruszyć terenowymi samochodami po specjalnie przygotowanych ku temu trasach, a wieczorem ustawić imprezę “na góralską nutę” połączoną z pieczeniem świniaka, zajadaniem oscypków i jakąś grą towarzyską, niekoniecznie “w butelkę”… Niedziela natomiast, może być dniem przeznaczonym na pieszą wycieczkę i spływ rzeką z powrotem do schroniska. Na zakończenie dnia, można jeszcze wypić po lampce winka (bądź dwóch…).
Możliwości jest tyle, że nie sposób ich wszystkich wymienić. Ograniczają nas tylko fundusze i czas – ale raz na rok warto szefostwu wydać parę złotych, by zmotywować załogę do dalszej, efektywnej pracy.

VN:F [1.9.18_1163]
Ocena: 9.0/10 (liczba ocen: 2)


Brak komentarzy... bądź pierwszy, dodaj swój komentarz!

Dodaj komentarz