Cały czas powtarza nam się, że możemy – i powinniśmy – być sobą oraz wyrażać siebie. Powinniśmy też non-stop komunikować wszystkim wokoło, na wszelkie możliwe sposoby to, kim jesteśmy, jacy jesteśmy, co lubimy a czego nie… No dobra, w porządku, ale jak tego u licha dokonać, jeżeli chodzi o aranżację naszej przestrzeni życiowej? Kilka(set) jednolitych kolorów ścian do wyboru to zdecydowanie za mało, żeby wykombinować coś co przykuje oko osób młodszych niż te w wieku emerytalnym, a plakaty z gwiazdorami (lub – o zgrozo – piłkarzami) dawno wyszły już z mody. A nawet kiedy w tej modzie jeszcze były to i tak nie wyglądały zbyt dobrze. W takim razie co począć?
Można zainteresować się tematem naklejek na ścianę. Ich dalekim przodkiem są fototapety, ale naklejki, jak to egzemplarze młodsze, przystosowały się do obecnych czasów trochę lepiej niż zapierający dech w piersiach wodospad podziwiany z poziomu muszli klozetowej. Po pierwsze – naklejka może być dowolnych rozmiarów i nie trzeba już odstawiać romantycznej plaży przez całą długość największej ściany w salonie. Naklejki mogą więc pełnić funkcję obrazu na ścianie albo urozmaicić ją jakimś fikuśnym wzorem – popularne są tutaj motywy ładne, acz abstrakcyjne oraz folklorystyczne (które, jak się nad tym zastanowić, również są kompletnie abstrakcyjne, choć tym razem z lekkim zboczeniem w kierunku kwiatów). Jako że nie ograniczają nas tutaj ani kolory, ani długość/szerokość naklejki, można naprawdę popuścić wodze fantazji. Zwłaszcza, że naklejkę możemy zastosować również jako swego rodzaju szablon i poszaleć po nim z farbami.
Jeżeli już jakiś gwiazdor koniecznie musi trafić na naszą ścianę, to też mozna go tam umieścić jako naklejkę – zarówno takie wielkie, kolorowe zdjęcie wprost z ambitnej inaczej prasy albo przeciwnie – jako ambitną tak jak trzeba, wystylizowaną grafikę. Ambitni do kwadratu mogą za to umieścić na ścianie jakiś mądry cytat gwiazdora, w rodzaju „Każda strona medalu ma dwa końce – Filip de la Dzionsło”. Zrobi to wrażenie na każdym obserwatorze a przeczytane przez nas po raz setny, tuż po przebudzeniu, wypali się nam na płacie czołowym mózgu i będziemy mogli żyć zgodnie z wybraną przez siebie maksymą życiową.
To jeszcze nie koniec cudownych możliwości, jakie dają nam naklejki ścienne. Można sobie bowiem zamówić… Drzewo! Albo zestaw krzaków, z motylkami nad nimi i czającą się wśród nich dziką świnią. Znaczy wśród krzaków, a nie motylków – bądźmy jednak szczerzy, jeżeli zażyczymy sobie klucza dzikich świń na suficie, to możemy sobie nakleić nawet dwa i nikomu nic do tego. Bo my przecież wyrażamy siebie.
Stopka autorska: naklejek na ścianę – http://www.deco-strefa.com.pl/k958,naklejki-dekoracyjne.html
Brak komentarzy... bądź pierwszy, dodaj swój komentarz!