Śmieciowy czy przygodowy?

Czy Londyn to miasto zabawy? Bywalcy tamtejszych klubów z pewnością odpowiedzą twierdząco. Pytanie, czy podobnego zdania są także dzieci?

Bawiące się dzieci

Londyński Festiwal Architektury odbywa się w tym roku w tym samym czasie, co Igrzyska Olimpijskie. Z tej okazji architektoniczne rozważania dotyczą różnych aktywności, które można określić jako zabawę lub grę. Hasło przewodnie: The Playful City to gra słów. Można je także odczytać jako miasto figlarne.

Gdzie figlować w Londynie?

W mieście figlować można w różnych miejscach. Dorośli Londyńczycy odwiedzają kluby Soho i teatry na Westendzie (albo idą na mecz jednej z drużyn piłkarskich). A dzieci? Dzieci mają place zabaw.

Na festiwalu (dokładnie koło stacji King’s Cross) pojawiły się w związku z tym dwie ciekawe konstrukcje. Chociaż obie to place zabaw, niewiele mają ze sobą wspólnego. Nie ma się czemu dziwić.

Pierwsza to zespół instalacji zrobionych z ponownie przetworzonych materiałów. Zrobili je studenci z Central Saint Martins. Druga nosi dumną nazwę Imagination Playground i została wybudowana przez międzynarodową firmę Rockwell Group specjalizującą się w architekturze i designie. Ten plac zabaw to wielkie formy, które dzieci mogą łączyć, jak puzzle.

Studenci: z odpadów

Przygotowany przez studentów plac został zaprojektowany w taki sposób, aby zachęcać okolicznych mieszkańców do zabawy. Wiele elementów konstrukcyjnych związanych jest z historycznymi budynkami, które kiedyś znajdowały się w okolicy King’s Cross. To głównie pozostałości po przemyśle, który rozwijał się w tamtym miejscu.

Kto odwiedzi plac zabaw, ten będzie zaskoczony mnóstwem kolorów i roślin. Znalazło się tam miejsce nawet na miętę i budki dla ptaków.

Rockwell: w wyobraźni

Zupełnie inaczej wygląda projekt korporacyjny. Na dużym trawniku rozrzucone są wielkie klocki, gigantyczne puzzle, z których można tworzyć rozmaite konstrukcje. Twórcą projektu jest właściciel firmy, David Rockwell, światowej sławy architekt.

Zasadniczą cechą tego miejsca jest jego zmienność. Dzieci mogą przez cały czas budować, burzyć i podmieniać elementy konstrukcyjne. Słowem – uwalniać wyobraźnię.

Kiedyś to były czasy

Jedne z autorów dziennika The Guardian, Justin McGuirk, opisuje inne przykłady ciekawych placów zabaw budowanych w Londynie. Jeden z nich to miejsce zaprojektowane niemal tak, jakby zaraz miał się tam pojawić Piotruś Pan. Drewniane platformy, prawdziwe liny i inne elementy konstrukcyjne tworzyły prawdziwe miejsce przygód.

Ponoć była tam nawet specjalna bramka, w którą trzeba było wpisać kod pocztowy, żeby otworzyć wrota do świata Indiany Jones’a. Wybudowany w latach osiemdziesiątych działa do dziś w dzielnicy Camden Town.

Śmieciowe z Danii

Tego rodzaju place zabaw nazywane były „śmieciowymi”. Między innymi dlatego, że wykorzystywano w nich różne odpady. Wiele z nich projektowano z udziałem samych dzieci. Przykładem takiego placu może być GlamisAdventure Playground we wschodnim Londynie.

Chociaż pomysł pochodził z Danii, gdzie został opracowany przez architekta Carla Theodora Sorensena (w 1943 r., kiedy zobaczył, jak dzieci bawią się na placu budowy), dość szybko przyjął się w Wielkiej Brytanii.

Stara huśtawka

Lady, która chciała dobrze

Na wyspy przywiozła go Lady Allen of Hurtwood. Na początku przetestowała pomysł w ruinach zbombardowanego kościoła w Camberwell, a później, własnym sumptem, zbudowała ich dwanaście. Nazwa: adventure (przygoda) zastąpiła wcześniejszą „junk” (śmieci), żeby zachęcić rodziców. Ci mogli być niechętni czemuś, co byłoby określane jako śmieciowe.

Tego rodzaju place zabaw były szczególnie popularne w latach powojennych. Autor Guardiana zauważa, że ich wpływ na życie Brytyjczyków był dość duży. Umożliwienie dzieciom udziału w procesie projektowania, wykorzystanie zużytych materiałów, plac zabaw w miejscu, gdzie kiedyś wybuchła bomba – wszystko to kształtowało umysły dzisiejszych obywateli.

Dzisiaj takich placów zabaw prawie już nie ma. Dlatego pomysł studentów wydaje się tak świeży. Większość placów zabaw w Wielkiej Brytanii to dzisiaj produkty lat 80 i 90 – czasów, kiedy naczelną zasadą było bezpieczeństwo i higiena, a nie przygoda. Być może festiwal architektury i jego figlarne miasto coś w tym obszarze zmienią?

VN:F [1.9.18_1163]
Ocena: 0.0/10 (liczba ocen: 0)


Brak komentarzy... bądź pierwszy, dodaj swój komentarz!

Dodaj komentarz