Szorowarki i historia ich produkcji

Były najpopularniejszym gadżetem swoich czasów. Szorowarki prysznicowe upadły równie szybko, jak zyskały sławę.

Reklama

SzorowarkiKiedy w 1954 roku weteran wojny w Korei Lukas Marvick kończył budowę swojego urządzenia, nie przypuszczał zapewne, że stanie się ono największą kontrowersją lat pięćdziesiątych. Przynajmniej za oceanem. Jego pierwsze szorowarki były toporne i wadliwe, ale pozwalały bardzo sprawnie umyć plecy i uwolnić ręce w czasie kąpieli. Kolejne modele były bardziej dopracowane i kiedy wiosną 1955 roku pojawiły się w sprzedaży (najpierw w lokalnym supermarkecie w okolicach Flint w stanie Michigan) momentalnie podbiły serca spragnionych nowości przedstawicieli tworzącej się klasy średniej.

Szorowarki instalowali wszyscy. W krótkim czasie Marvick zaliczył na koncie pierwszy milion, potem kolejne. Jego przedsiębiorstwo nie tylko dostarczało szorowarki do pleców na cały amerykański rynek, ale też sprzedawało licencje innym firmom. Każdy chciał mieć w domu urządzenie, które pozwalało myć się bez użycia rąk. Każdy też chciał na nim zarabiać.

Wkrótce więc pojawiły się szorowarki, które miały rozbudowane funkcje dodatkowe, takie jak masaż czy głaskanie, a nawet rozczesywanie włosów. Marvick akceptował te usprawnienia, chociaż w kilku udzielonych wywiadach twierdził, że szorowarki to praktyczne urządzenie i wolałby, żeby tak zostało. Miał rację.

Kłopoty zaczęły się na środkowym zachodzie. W niewielkiej miejscowości w stanie Indiana szorowarka czesząca dziewczynkę wkręciła jej się we włosy tak mocno, że trzeba było obciąć je do skóry. Takich przypadków było więcej. Okazało się, że jeden z licencjonowanych producentów zaniedbał kilka szczegółów dotyczących bezpieczeństwa. Marvick cofnął licencję i tym samym zapobiegł katastrofie. Ta jednak i tak nadeszła.

Jesienią 1956 roku szorowarki zaczęły masowo szwankować. W kilku przypadkach doszło do porażenia prądem, w kilku innych do zaklinowania pod prysznicem. W końcu doszło do wypadku śmiertelnego – mężczyzna korzystający z masażu szorowarkowego został przez urządzenie przyduszony. Zmarł na miejscu.

Marvick zatrzymał produkcję i rozpoczął dochodzenie. Po dwóch tygodniach analizujący urządzenia specjaliści znaleźli winnego – metalowa płytka w mechanizmie regulującym wykonana była z materiału zbyt niskiej jakości. Marvick ogłosił wyniki w mediach i zapowiedział, że proces produkcji zostanie usprawniony. Było już jednak za późno.

Dwa tygodnie, które minęły od wypadku to czas nieustannej nagonki na producenta szorowarek. Oskarżano go o chciwość i chęć zarabiania kosztem konsumentów. Administracja nałożyła na firmę ogromne kary, a użytkownicy urządzeń masowo zwracali je do sklepów.

Po wznowieniu produkcji popyt na szorowarki spadł do zera. Nikt nie chciał ich kupować. Kolejne kontrole paraliżowały pracę firmy. W styczniu 1957 roku Marvick zamknął swoją fabrykę. Kilka miesięcy później sprzedał dom i ruszył na zachód, spróbować szczęścia gdzie indziej. Albo mógłbym gdyby cała historia była prawdziwa.

VN:F [1.9.18_1163]
Ocena: 9.0/10 (liczba ocen: 2)


Brak komentarzy... bądź pierwszy, dodaj swój komentarz!

Dodaj komentarz