Zagrożenia w internecie

internet„O godz. 12 przestaje działać jedna ze stron rządowych, w ciągu kilku godzin blokowane są kolejne”. Nie jest to fragment książki sensacyjnej, ani scenariusza filmowego. Takie działania mogą stać się rzeczywistością, o czym przekonaliśmy się nie tak dawno temu przy okazji protestów w sprawie ACTA. Grupa Anonymous przyznała się wówczas do blokowania stron m.in. prezydenta, premiera, Sejmu, Ministerstwa Sprawiedliwości oraz wielu innych. Nie był to hakerski atak – nie została zmieniona treść żadnej ze stron, nie doszło też do wykradnięcia danych. Można jednak przypuszczać, że dla członków „Anonymous” zadanie takie też nie stanowiłoby większego problemu.

Reklama

Styczniowe wydarzenia były pretekstem do dyskusji nad zabezpieczeniami serwerów rządowych, ale także naszych prywatnych komputerów. Wkrótce potem ukazał się raport Ernst&Young i jego zaskakujące analizy. Wynika z nich, że co czwarty Polak w ogóle nie chroni swojego komputera. Oznacza to, że nie zainstalował u siebie nawet zwykłego, darmowego programu antywirusowego. Na tle innych krajów, nie tylko europejskich, wypadamy dość słabo. Tymczasem ataków w sieci jest sporo, a będzie ich coraz więcej, jak przewidują specjaliści – nasze komputery zawierają bowiem coraz więcej przydatnych danych, których wykradnięcie może być dla oszusta opłacalne.

Warto też podkreślić, że oszustwa w sieci nie ograniczają się jedynie do wirusów, czyli złośliwego kodu atakującego komputery. To także coraz więcej pułapek zastawianych na internautów przez innych internautów: fałszywe sklepy internetowe wyłudzające pieniądze za drogi towar, witryny udające strony banków etc. Do tej samej grupy zaliczyć można też sklepy czy konkursy świadomie stosujące w swoich regulaminach klauzule niedozwolone lub wprowadzające użytkowników w błąd, przez ukrywanie kluczowych dla nich treści.

Za przykład niech posłuży sprawa portalu pobieraczek.pl, oferującego odpłatne pobieranie plików. Na stronie głównej hasła reklamowe zachęcały do korzystania z 10 dniowego okresu próbnego – wystarczyło się zarejestrować. Dopiero w regulaminie (oczywiście bardzo obszernym) znaleźć można było informację o tym, iż założenie konta jest równoznaczne z wybraniem płatnego pakietu, z którego za darmo korzystać można przez 10 dni, jednak po tym okresie czasu mailowo trzeba skontaktować się z portalem w celu rezygnacji z usługi. W przeciwnym razie za każdy następny dzień naliczane były opłaty. Bardzo wielu internautów skorzystało z oferty pobieraczka. Efektem były maile z przypomnieniami o zaległych wpłatach, straszenie sądem i komornikiem.

Ostatecznie firma Eller Service – właściciel portalu – została ukarana grzywną w wysokości niemal 240 tys. zł za umyślne wprowadzanie internautów w błąd. Dziesiątki internautów skorzystało z mailowej lub telefonicznej pomocy przygotowanej przez UOKiK oferujący bezpłatne porady prawne dla poszkodowanych przez pobieraczka. Ta sprawa szczęśliwie znalazła swoje rozwiązanie w sądzie. W wielu przypadkach jednak oszuści pozostają bezkarni.

Wg wspomnianego wyżej raportu tylko w 2011 roku szkody wyrządzone przez internetowych oszustów kosztowały Polskę 13 miliardów zł. Warto przy tym podkreślić, że jest to kwota szacowana – brakuje dokładnych danych, bowiem wiele wykroczeń, a nawet przestępstw dokonanych w sieci nie jest w ogóle zgłaszanych organom ścigania.

Stopka autorska: porady prawne – http://e-prawnik.pl

VN:F [1.9.18_1163]
Ocena: 10.0/10 (liczba ocen: 1)


Brak komentarzy... bądź pierwszy, dodaj swój komentarz!

Dodaj komentarz