Według raportu Międzynarodowego Stowarzyszenia Przewoźników Powietrznych (IATA) bieżący rok dla europejskich przewoźników zakończy się stratą na poziomie 1,5 miliarda dolarów. Aby możliwie jak najbardziej obniżyć te koszty wiele linii lotniczych podejmuje działa w tym zakresie. Najczęstszym rozwiązanie jest ograniczenie siatki połączeń, kolejnym sposobem jest wymiana samolotów na większe, które pomieszczą więcej pasażerów. Mniejsza liczba połączeń najlepiej sprawdza się w sezonie jesienno-zimowym. Niestety często zdarza się tak, że skasowane połączenia nie wracają na wiosnę.
Skasowane połączenia lotnicze
To, że linie lotnicze likwidują wakacyjne połączenia lotnicze na przykład do Malagi, czy Alicante, jest normalną koleją rzeczy, to skasowanie połączeń do Girony, czy Barcelony z pewnością jest wynikiem oszczędzania, a to z pewnością nie spotka się z zadowoleniem klientów, bowiem są to te miasta hiszpańskie dokąd Polacy najczęściej podróżują poza letnim sezonem, a także stanowią istotne centra biznesowe.
Rezygnacja z lotów do Hiszpanii ma także inne podłoże, tamtejsze lotniska podniosły opłaty lotniskowe o ponad jedną czwartą w mniejszych miastach oraz o 50 procent na największych portach w Madrycie oraz Barcelonie. Połączenia do tych miast zniknęły z siatki największych przewoźników operujących w naszym kraju, tj. taniej linii lotniczej Wizz Air oraz Ryanair.
PLL LOT
Natomiast Polskie Linie Lotnicze LOT zdecydowały się na skonsolidowanie swoich rejsów za Atlantyk do jednego lotniska, dlatego zrezygnowano możliwości korzystania z lotniska Newark na rzecz większego portu Lotnisku JF Kennedy’ego. Podobną strategię w układaniu siatki stosują pozostali przewoźnicy Star Alliance. Dla pasażerów linii LOT oznacza to spore ułatwienia, bowiem dla członków sojuszu dostępny jest cały terminal oraz wspólna biznesowa poczekalnia. Narodowy polski przewoźnik zdecydował się również na zawieszenie dotychczasowych połączeń z Krakowa do Paryża, przewoźnik kursował do miasta zakochanych trzy razy w tygodniu.
Finnair
Podobna tendencja panuje w całej Europie, czego przykładem jest Finnair, które skasował rejsy z Gdańska do Helsinek. Również Dania realizuje mniej połączeń z i do swojego kraju.
Z pewnością przyczyniła się do tego mniejsza podaż miejsc w samolotach, według Stowarzyszenia Przewoźników Europejskich (AEA) wskaźnik ten zmniejszył się o 4,6 procent w porównaniu z tym samym okresem roku ubiegłego. Mimo to AEA uważa, że przewoźnicy wciąż podstawiają pod rękaw za duże samoloty. Mniejszą podaż zaobserwujemy również w konsorcjum Air France – KLM, które zmniejszył liczbę oferowanych miejsc o 20 procent.
Inaczej sytuacja wygląda u naszego sąsiada zza Odry, choć niemiecka linia lotnicza Lufthansa boryka się z problemami wśród pracowników (przypominamy, że w sierpniu i wrześniu odbywały się tam strajki), to jako jeden z nielicznych Europie zwiększył swoją podaż miejsc o ponad połowę. Przewoźnik uważa, że ma to związek z dostawą największych Airbusów A380 w ciągu ostatnich 4 lat.
Zostaw komentarz