Uzdatnianie wody czyli biznes niekoniecznie jak zwykle

Uzdatnianie wody to konieczność dla miliardów ludzi na świecie. To także doskonały biznes, na którym światowi giganci robią jeszcze większe pieniądze. Kiedy drudzy zyskują, pierwsi tracą. Są jednak pomysły, jak odwrócić ten niekorzystny trend.

Reklama

uzdatnianie wodyNa początek garść faktów: na świecie bez świeżej wody musi obyć się około miliarda ludzi. Co roku z tego powodu umiera 5,5 mln osób, z czego większość dzieci. Studnie w krajach trzeciego świata są albo zanieczyszczone, albo rozrzucone zbyt rzadko, a wodociągi czy pompy nękane przez awarie przestają spełniać swoją rolę.

W tym samym czasie koncerny takie jak Bechtel czy Suez kupują systemy wodociągowe w wielkich (i mniejszych) miastach w Afryce czy Azji i zarabiają krocie na dostarczaniu coraz droższej wody potrzebującym. Wiedzą, że tam, gdzie popyt rośnie nieustannie (demografia), a podaż jest stała (zasoby wody) cena musi iść w górę.

Jest także inny problem, z którym walczy ostatnio świat. To emisja dwutlenku węgla. Powstające globalne giełdy uprawnień do emisji tego gazu to dla wielu kopalnia pieniędzy. Uprawnienia sprzedają producenci energii zielonej, właściciele elektrowni wodnych czy wiatrowych. Kupują kopalnie, elektrownie węglowe czy przemysł naftowy. Miliardy dolarów i euro przechodzą z rąk do rąk.

I jeszcze jedno spostrzeżenie. Naukowcy z firmy Vestergaard Frandsen uznali, że gotowanie wody może przyczyniać się do pogłębienia efektu cieplarnianego. W dodatku, w krajach trzeciego świata, przyczynia się do wycinki lasów (które utrzymują większe ilości wody). Stworzyli i wyprodukowali więc urządzenie, które służy do uzdatniania wody bez konieczności jej gotowania. Na razie wykorzystują ją producenci samochodów kampingowych, jednak przedstawiciele Vestergaard Frandsen chcieliby także stworzyć nieco inny model biznesowy.

Postanowili połączyć problemy z wodą, jej dostarczeniem do potrzebujących i nadmierną emisją dwutlenku węgla właśnie za pomocą swojego wynalazku. Proponują system, w którym firmy oferujące uzdatnianie wody lub zajmujące się jej dostawą mogłyby sprzedawać na światowej giełdzie uprawnienia do emisji dwutlenku węgla uzyskane dzięki wykorzystaniu urządzeń eliminujących gotowanie wody (a więc ograniczających wydzielanie CO2 do atmosfery).

W zamian za możliwość sprzedaży takich uprawnień, sprzedawaliby wodę potrzebującym w krajach trzeciego świata za darmo. Zysk z handlu uprawnieniami równoważyłby nieosiągnięte korzyści z dystrybucji wody.

Korzyści dla świata są oczywiste. Biedni ludzie w Etiopii czy Bangladeszu zyskują dostęp do świeżej wody, żyją zdrowiej i dłużej. To raz. Przedsiębiorstwa zyskują więcej zachęt do tworzenia technologii oczyszczania wody i ograniczania emisji dwutlenku węgla. To dwa. A trzy to eliminacja koncernów zarabiających na tym, że rządy lub władze lokalne nie są w stanie zapewnić swoim obywatelom bieżącej wody.

(Pomysł szwajcarskiej firmy na uzdatnianie wody i nowy system walki z światowym problemem braku wody opisała Tina Rosenberg, zdobywczyni nagrody Pulitzera na blogu komentatorów New York Times’a).

VN:F [1.9.18_1163]
Ocena: 8.0/10 (liczba ocen: 1)


komentarze 2

  1. avatar

    Bardzo cenne uwagi na temat uzdatniania wody. Ciekawe ujęcie problemu wody na Świecie. Zastanawiam się jednak kto na tym najwięcej zyska…

    VA:F [1.9.18_1163]
    Rating: +1 (from 1 vote)
  2. avatar

    Popieram tego typu działania. Jak najbardziej etyczne jest łączenie biznesu z chęcią pomocy dla innych.

    VA:F [1.9.18_1163]
    Rating: 0 (from 0 votes)

Dodaj komentarz