Czy dziś istnieje jeszcze grafika użytkowa?

Są tacy, którzy twierdzą, że termin „grafika użytkowa” już dawno się zdezaktualizował. Że w dobie wszechobecnych komputerów i podporządkowania wszystkich procesów graficznych odpowiednim oprogramowaniom, dzisiaj grafik jest kimś zupełnie innym, niż jeszcze kilkanaście lat temu. Owszem, sporo się zmieniło, ale nie oznacza to, że twórcy, którzy służą ludziom, mają prawo czuć się gorsi od swoich poprzedników. Sprawdźmy zatem czym kiedyś była i dziś jest grafika użytkowa oraz jak wyglądają jej owoce.

Reklama

Czym jest grafika użytkowa?

Według powszechnie akceptowanej definicji za grafikę użytkowa uznaje się „projektowanie plakatów, ilustracji książkowych, reklam, znaczków pocztowych, banknotów itp.” I właśnie o dopisek „itp.” tutaj chodzi. Czyżby pomysłodawca definicji spodziewał się jak daleko do przodu pójdzie technologia? Komputery i oprogramowania, z jakich dzisiaj korzysta się przy tworzeniu wszelkiego rodzaju grafik, były kilkanaście lat temu jeszcze wytworem dalekiej przyszłości. Tymczasem wszystko przyspieszyło w takim tempie, że dziś kogoś, kto za ich pośrednictwem tworzy, nie nazywa się już nawet grafikiem komputerowym, gdyż i to określenie się zdezaktualizowało. Teraz mamy specjalizacje – grafików kreatywnych, grafików DTP czy wreszcie Web Designerów. Czy zatem człon „itp.” oznacza dziś także tworzenie chociażby wszelkiego rodzaju nadruków na odzież? Ciężko się z tym nie zgodzić – w końcu jak sama nazwa wskazuje, tego typu wytwory mają służyć ludziom. A trudno nie uznać, że będące dziś małymi dziełami sztuki różnego rodzaju nadruki na ubrania, obudowy do sprzętów, a nawet deski do krojenia, mają cieszyć nasze oko na co dzień, a jednocześnie przydać się do czegoś konkretnego. A zatem czy mamy dziś grafików użytkowych? Jasne – i choć używają innych narzędzi niż kiedyś, są nie mniej przydatni, bo potrzeby i oczekiwania ludzi nieustannie się zmieniają.

Grafika użytkowa a prawa autorskie

Grafika użytkowa, jak zresztą każdy inny rodzaj grafiki, jest dziś narażona na kradzież – i to bardziej niż kiedykolwiek. Rozwój technologii komputerowych i sieci Internet z jednej strony ułatwiła pracę artystom i pozwala im tworzyć wspaniałe dzieła przy mniejszym nakładzie pracy niż kiedyś (a może po sportu tylko w inny sposób?), ale z drugiej strony naraża ich też na ich bezprawne wykorzystanie. Ile to razy słyszeliśmy o procesach sądowych, w których graficy oskarżają firmy czy osoby prywatne o wykorzystanie (zwłaszcza w celach komercyjnych) ich twórczości, bez jakiejkolwiek zgody z ich strony? Niestety – możliwość prezentowania swoich prac w Sieci jest w takim samym stopniu błogosławieństwem, co przekleństwem. To samo dotyczy fotografów i to może na jeszcze większą skalę. W sumie nikt nie może być bezpieczny – nawet zwykłe wzory użytkowe czy liternictwo jest dziś często wykorzystywane bez zgody autorów. Bo skoro wystarczy tylko wyszukać, zapisać na dysku i użyć, to co to za kradzież?

Grafika użytkowa zmienia się. Jej definicja wciąż jest klasyczna, ale wszyscy podświadomie wyczuwamy, w jakim kierunku to wszystko zmierza. Trudno obwiniać o to kogokolwiek – ot znak czasów, że dziś znaczki, logotypy czy plakaty od powstania koncepcji do wersji gotowej do wydruku projektuje się na komputerze. Sęk w tym, by się w tym wszystkim odnaleźć i po prostu robić swoją robotę najlepiej, jak się potrafi. Wtedy nikt nie będzie mógł dzisiejszym grafikom użytkowym zarzucić, że „kiedyś grafika służyła ludziom lepiej”.

Artykuł został napisany we współpracy z portalem Printerrier

VN:F [1.9.18_1163]
Ocena: 0.0/10 (liczba ocen: 0)


Brak komentarzy... bądź pierwszy, dodaj swój komentarz!

Dodaj komentarz