Hobby

Hobby Joanny Chmielewskiej

Hazard towarzyszy ludziom od tysięcy lat. To chyba najstarsza rozrywka, jakiej ślady można znaleźć prowadząc wykopaliska. Wraz z rozwojem cywilizacji zmieniały się też gry, którym z lubością oddawała się każda grupa społeczna. Dawniej nie było kasyn, gdzie miłośnicy ryzyka mogli spotykać się i w spokoju oddawać się swojej pasji. Właśnie dlatego spędy graczy urządzane były we własnych domach, karczmach, czy pałacowych pokojach. Pierwszą namiastką dzisiejszych kasyn był przybytek otwarty w osiemnastym wieku w Wenecji, w którym urządzano seanse gier. A powstał on z bardzo prostego powodu- dzięki temu łatwiej było kontrolować hazard, który w czasie karnawału kwitł w najlepsze.

Reklama

Jeszcze nie tak dawno wstydem był brak znajomości gier karcianych. Ogólnie przyjęło się, że w karty grać należy umieć i basta. Z radością oddawano się tej przyjemności, nawet jeżeli partyjka nie miała znamion hazardu. Wielką miłośniczką pokera była, zmarła niedawno, Joanna Chmielewska, którą wszyscy dobrze znamy dzięki jej genialnym, pełnym humoru powieściom kryminalnym. Pisarka często wspominała w wywiadach o swojej hazardowej namiętności porównując ją do innych, tak samo silnych. Któregoś razu, zapytana o podanie miary owego uzależnienia opisała tę oto historię:

– Pewnego razu znalazłam się na eleganckim przyjęciu. Oczywiście, zaczęliśmy grać. Karta szła mi wspaniale. Tuż obok znajdował się pokój, w którym w owej chwili przebywał, wraz z jakąś damą, mój mąż. Niewątpliwie ją podrywał. W duchu powtarzałam sobie, patrząc na stół rozszerzonymi z podniety źrenicami, „dalej, podrywaj ją, podrywaj!”. Taka to właśnie jest namiętność…

Joanna Chmielewska oczywiście odniosła się tutaj do starego powiedzenia, że szczęście w kartach może zapewnić jedynie miłosna porażka. Mistrzyni do końca deklarowała, że gry hazardowe są nadal częścią jej życia i zapytana o czerpane z nich zyski odpowiedziała, że „ogólny bilans wychodzi nieznacznie na plus”. Pisarka znana była także ze swojej innej pasji- zbierania i szlifowania bursztynów. Twierdziła jednak (z dozą humoru, jaki ją charakteryzował), że prędzej przegrałaby w karty swoje dzieci, niż sznur bursztynów własnego wykonania.

Stopka autorska: hazardowo.com – gry hazardowe

Zostaw komentarz

  • Ocena