Roztargniony premier – I. Paderewski

Niemal w każdym polskim mieście znajduje się ulica I. Paderewskiego. Na pytanie, kim był ów Polak, większość z nas odpowiedziałaby najprawdopodobniej: słynny pianista, kompozytor, polski mąż stanu. Inni dopowiedzieliby z pewnością: jeden z pierwszych premierów Drugiej Rzeczpospolitej. Niewielu z nas jednak wie, że I. Paderewski, pomimo swoich wielu zasług nie zawsze potrafił podołać stawianym przed nim wyzwaniom do czego zresztą w dużym stopniu przyczyniła się jego żona…

Reklama

Po przybyciu do Warszawy w styczniu 1919 roku i wstępnych rozmowach

z J. Piłsudskim Paderewski objął tekę premiera. W ten sposób został drugim premierem odrodzonej Polski. Wydawałoby się, że ma on wiele zalet: cieszył się znacznym prestiżem na świecie oraz przyjaźnił się z najbardziej wpływowymi ludźmi Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych. Pod tym względem miał on niewątpliwie przewagę nad swoim poprzednikiem, J. Moraczewskim. Czas jednak pokazał, że premier kompletnie nie radził sobie na swoim stanowisku. W dużej mierze było to spowodowane jego osobistymi nawykami i cechami charakteru. Jak na artystę przystało, Paderewski przychodził do swojego biura wedle uznania; najczęściej bywało już zbyt późno aby załatwić cokolwiek. Nowy premier odmówił również posługiwania się telefonem, gdyż raził go dźwięk dzwonka aparatu. Kalendarz jego spotkań zawsze był zapełniony, ale – oprócz oficjalnych gości byli to również znajomi czy osoby starające się o pracę, przy czym nie określał on nigdy czasu trwania takiej wizyty. Na jego biurku panował iście artystyczny nieład, którego sekretarzom Prezesa Rady Ministrów nie wolno było porządkować pod żadnym pozorem.

Do tego wszystkiego dochodziło zachowanie jego żony, Heleny. Bez jakichkolwiek skrupułów wtrącała się ona do oficjalnych rozmów premiera z jego gośćmi, czytała i przeglądała poufne dokumenty rządowe, a także protegowała swoich znajomych. Pani premierowa otwarcie krytykowała męża, nawet w obecności jego kolegów, czym nadszarpywała jego autorytet. Już wkrótce warszawska ulica huczała od plotek na temat chaosu panującego w biurze premiera i postępowania jego żony, zaś prasa wręcz wprost krytykowała sposób sprawowania urzędu przez premiera. Sam Paderewski również zaczął zastanawiać się nad podaniem się do dymisji. Ostatecznie, pod naciskiem opozycji zrezygnował z funkcji w grudniu 1919 roku.

Sam wyjazd eks – premiera z Warszawy także zmienił się w żałosne przedstawienie. Jego podróż była wielokrotnie zapowiadana i następnie przekładana. Za każdym razem na peronie warszawskiego dworca zbierali się przedstawiciele korpusu dyplomatycznego aby go pożegnać. Tymczasem Paderewski w ciągu dwóch miesięcy – pozostał bowiem w Warszawie do lutego 1920 roku – stał się emocjonalnym wrakiem. Podczas rozmowy z ambasadorem USA H. Gibsonem płakał, kompletnie wytrącony z równowagi sytuacją w której się znalazł. Ostatecznie na drugi dzień po wizycie ambasadora państwo Paderewscy wyjechali z Warszawy, jednak po chwili okazało się, że… wszystkie bagaże zostały na dworcu. Tak oto zakończył swoją niemal roczną kadencję drugi premier odrodzonej Rzeczypospolitej. Niewątpliwie był on artystą, który w pełni zasługiwał na uznanie jakim go obdarzano. Rola jaką odegrał w procesie odzyskania niepodległości przez Polskę również była znacząca (choćby z tego względu, że znał on elity ówczesnego świata i wykorzystywał te znajomości do walki o polskie interesy). Jednakże jego charakter oraz nawyki sprawiały, że na dłuższą metę nadawał się on zdecydowanie bardziej na światowej sławy pianistę, aniżeli premiera odradzającej się Polski.

Bibliografia: R.M. Watt, Gorzka Chwała. Polska i jej los 1918 – 1939, Warszawa 2011.

Stopka autorska: EduExplorer – http://eduexplorer.pl/wroclaw/nauka-gry-na-pianinie

VN:F [1.9.18_1163]
Ocena: 0.0/10 (liczba ocen: 0)


Brak komentarzy... bądź pierwszy, dodaj swój komentarz!

Dodaj komentarz