Jak gry używane zmieniają rynek

Po co płacić za grę sto złotych, skoro można mieć ją za dwadzieścia? Odpowiedź na to pytanie to klucz do zrozumienia kolejnego konfliktu na linii gracze – producenci gier.

Reklama

Wiele gier jest w pewnym sensie jednorazowych – po ich przejściu nie ma sensu grać ponownie. Gracze sprzedają je, odzyskując przynajmniej cześć pieniędzy. Proceder jest legalny, choć niezbyt lubiany przez producentów. Nic dziwnego.

Na używanej nie zarobią

Gry używane to dla nich realne straty. Gracze, zamiast zaopatrywać się w sklepie i dawać zarobek wytwórniom, obracają już wcześniej kupionym oprogramowaniem. Niektórzy producenci próbują wprowadzać dodatki, które można pobrać z sieci i które mają uatrakcyjnić ponowną grę. Tyle tylko, że to nie wystarcza. Dlatego wiele firm z branży stoi na stanowisku, że najlepiej byłoby obrotu grami z drugiej ręki zakazać.

Takie podejście nie ma jednak żadnej podstawy prawnej. Odsprzedaż gry używanej jest dozwolona i w zasadzie trudno sobie wyobrazić takie przepisy, które miały by jej zakazać. Nawet przepisy licencyjne nie mogą stać w sprzeczności z ogólnymi zasadami, które zezwalają na tego rodzaju działania (chodzi głównie o zasadę „wyczerpania prawa do zezwalania na dalszy obrót). Ale uwaga: nie dotyczy to gier DLC.

Gry używane mordercze dla branży

Niektóre działania firm produkujących gry także są kontrowersyjne. Chodzi zwłaszcza o sytuację, w której przez sieć można grać bezpłatnie tylko wtedy, gdy jest się pierwszym posiadaczem gry. Kto kupuje gry na PS3 czy XBoxa, ten musi za to płacić.

Wielu przedstawicieli branży uważa wręcz, że gry używane po prostu zabijają ich producentów. Twierdzą, że produkcja gier jest tak droga, że utrata jednej czwartej rynku może być poważnym problemem. Kiedy okaże się, że produkcja jest nieopłacalna, gry na PS3 i inne konsole po prostu przestaną się ukazywać – zdają się straszyć wytwócy.

Rynek wie swoje

O ile rozważania prawne to jedno, rynek – drugie. Obrót grami z drugiej ręki to już poważny sektor, który trudno nawet nazwać niszą. W Polsce zajmuje się tym min. największa detaliczna sieć sprzedaży książek czy innych produktów rozrywkowych. Działa także cała masa mniejszych firm czy wręcz prywatnych osób korzystających z serwisów aukcyjnych, które sprzedają używane gry na PS3 czy XBoxa.

W Stanach Zjednoczonych udział gier używanych w ogólnej sprzedaży to już prawie jedna czwarta. W Europie rynek jest trochę mniejszy, jednak i tak 20 proc. sprzedawanych gier pochodzi z drugiej ręki. Oznacza to, że po obu stronach Atlantyku rynek tego rodzaju produktów wart jest około 3 mld dolarów.

Liczy się cena

Popularność gier używanych wśród użytkowników jest tak duża, że można mówić już o swojego rodzaju zorganizowanej grupie nacisku. Przekonał się o tym Microsoft, który wraz z wprowadzeniem nowej konsoli Xbox One próbował przeforsować rozwiązania uniemożliwiające sprzedaż gier z drugiej ręki.

Po fali krytyki w mediach i w internecie firma wycofała się z kontrowersyjnych i niechcianych przez graczy rozwiązań. Co nie znaczy, że zrobiła to chętnie.

Co innego gracze. Ci cieszą się z możliwości tańszej rozrywki. Bo chociaż gry na PS3 czy Xboxa z drugiej ręki nie zawsze się sprawdzają (zwłaszcza w przypadku trybu multiplayer online, co zresztą napędza także rynek gier sprzedawanych przez internet), to jednak są zdecydowanie tańsze. W Polsce niektóre tytuły można kupić za 20 zł.

VN:F [1.9.18_1163]
Ocena: 0.0/10 (liczba ocen: 0)


Brak komentarzy... bądź pierwszy, dodaj swój komentarz!

Dodaj komentarz