Gry wideo zrobiły niesamowitą karierę – od swych narodzin w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku do dnia obecnego wyrosły na jedną z największych gałęzi biznesu rozrywkowego. Szacuje się, że już niebawem, generowane przez nie zyski – zwłaszcza, że ta branża jako pierwsza wprowadziła kanały sprzedaży pomijające pośredników. W dzisiejszych czasach gry wideo dystrybuowane są głównie na dwa sposoby. Pierwszy to tradycyjna droga, zaczynająca się w fabryce a kończąca w sklepie odwiedzanym przez klienta. Drugą formą dystrybucji jest dystrybucja cyfrowa, która zastępuje całą tradycyjną sieć sprzedaży za pomocą szerokopasmowego internetu.
Co ciekawe, dystrybucja cyfrowa, mimo iż o wiele tańsza od modelu tradycyjnego, nie zastąpiła tego drugiego w zupełności. Poprzez internet sprzedawane są z reguły gry „mniejszego kalibru”, czyli zrealizowane z mniejszym budżetem, krótsze i cechujące się mniejszym rozmachem niż produkcje „AAA”, czyli te najdroższe i najbardziej wyczekiwane gry, które niezmiennie trafiają na sklepowe półki. Oczywiście, te największe tytuły również sprzedawane są w sieci – ich rozmiary nie sa bowiem tutaj żadną przeszkodą. Z reguły są to jednak takie gry, które swoją premierę miały przed kilku laty.
Wydaje się, że zgon tradycyjnego kanału dystrybucji nikomu nie jest na rękę. Wielu graczy wciąż preferuje organoleptyczną styczność z nośnikiem gry, zwłaszcza, jeżeli w zawierające ją pudełko włożono jeszcze tak zwany „gaming merchandise”, czyli gadżety dla fanów danej gry – i może to być dosłownie cokolwiek, co choćby w najmniejszy sposób wiąże się z tematyką danego tytułu. Obok takich gadżetów prawdziwi fani nie przechodzą obojętnie. Producentom jest to na rękę, bo cyfrowa dystrybucja niebezpiecznie zaniża koszty – czy raczej obnaża ich rozdmuchanie. Natomiast sieci dystrybucji jest to na rękę, bo w przeciwnym razie… Przestałaby istnieć.
Czy tradycyjny sposób dystrybuowania gier kiedyś zaniknie? Pewnie tak, chociaż po kilku ostatnich burzliwych latach sytuacja na rynku się uspokoiła i teraz każda z form dystrybucji wydaje się zajmować wygodną niszę i owocnie koegzystować z drugą (tak jak w przypadku cyfrowo ściąganych dodatjków do fizycznie wydanych gier). Co przyniesie przyszłość – zobaczymy, ale raczej nie spadek cen gier, który wieszczono wraz ze zwiększającymi się możliwościami cyfrowej dystrybucji. Najbliższe kilka lat powinny dac nam kolejne odpowiedzi, wraz z tym, jak różne strategie biznesowe podjęło dwóch największych graczy na branżowym rynku – Sony i Microsoft. Czy wsparcie dla tradycyjnego modelu dystrybucji i wymiany gier, jakie okazuje japoński gigant wystarczy by pokonać praktycznie przeniesioną do internetu konsolę firmy z Redmont?
Stopka autorska: gaming merchandise – http://www.groovybay.com/gaming-merchandise/
Brak komentarzy... bądź pierwszy, dodaj swój komentarz!