Szalone wizje przedstawione w filmach z przełomu lat 80 i 90 powoli zaczynają się spełniać. Widzieliśmy to już wiele razy – sekwencja wprowadzana na zegarku, której skutkiem jest ogromny wybuch, samochody, które same jeżdżą czy wreszcie gry kreujące wokół nas wirtualną rzeczywistość. Jeśli oglądając je, tak jak ja, zastanawialiście się ‘kiedy’, macie odpowiedź – dzisiaj, ewentualnie jutro rano.

Samo-jeżdżące samochody? Proszę bardzo. W Mountain View, gdzie swoją siedzibę ma Google, takie urządzenie testowane jest od dłuższego czasu, a na tegorocznych targach elektroniki konsumenckiej w Las Vegas Audi zaprezentowało auto, które samodzielnie wyjechało z parkingu, omijając przy okazji kilka przeszkód. Rzecz jasna na chwilę obecną wszystko jest w fazie testów – by zaprogramować auto na wyjazd z garażu potrzebny szereg czujników odbierających sygnał wysyłany z komputera pokładowego samochodu. Problemem jest też kodeks ruchu drogowego – za wypadek jest bowiem odpowiedzialny kierowca. Kto miałby odpowiadać w sytuacji, w której w wypadku uczestniczyłoby auto, które samo po nas jechało? My? Producent? Nie wątpię jednak, że i na to znajdzie się rozwiązanie.
Prawdziwą rewolucję mogą przejść także gry na konsoleoraz komputery. Patrząc w ujęciu globalnym, ostatni przełom miał miejsce, kiedy wydarzenia na ekranie z drugiego wymiaru przeniosły się w trzeci. Od tej pory jednak aż do teraz mechanika rozgrywki pozostawała niezmiennie ta sama. Gry się sprzedają, bo gry się sprzedawać muszą – jeśli jednak porównamy podstawowe założenia pierwszego Tomb Raidera z ostatnią odsłoną serii wydaną w tym roku, okaże się, że zmieniła się głównie grafika. Tymczasem już teraz trwają eksperymenty ze stworzeniem systemu rozgrywki, na który wpływ miałyby procesy fizjologiczne zachodzące w organizmie gracza oraz jego emocje. Niezmiennie też dąży się do tego, by okulary generujące wirtualną rzeczywistość można było wykorzystać w trakcie zabawy.
Foto: x-ray delta one / Foter / CC BY-SA
Stopka autorska: it-freak.pl – gry na konsole
Zostaw komentarz