Odzież używana – ostatnie polowanie

odzież używanaMasz pierwszeństwo, siła jest po twojej stronie, więc z niej korzystasz. Stawka jest wysoka i zdajesz sobie z tego sprawę. To jest życie! To jest walka o okazję. Najpierw się brzydzisz. Na samą myśl o tym, żeby tam wejść ogarnia cię zażenowanie. Z różnych powodów. Na przykład dlatego, że może przechodzić ktoś znajomy i zobaczy, że pakujesz się w takie miejsce. No powiedz, czy byłoby to miłe, jakby potem przy ludziach zaczął Ci wypominać coś takiego. A jednak zbierasz się w sobie i przełamujesz strach przez znajomymi. Śmiało chwytasz za klamkę i wchodzisz do środka. Chociaż ciągle się brzydzisz, jesteś już tam. Czujesz ten zapach i myślisz, że trzeba na zewnątrz, tam gdzie świeże powietrze i ludzie. Ale zostajesz. Przed tobą, w wielkich koszach, na półkach i wieszakach leży odzież używana.

Reklama

Zwieziona z całej Europy, przede wszystkim z Wysp Brytyjskich, Niemiec, Beneluksu. Zebrana przez podających się za przedstawicieli organizacji charytatywnej pracowników lub odkupiona za grosze w czasie ulicznych wyprzedaży. Zebrana z punktów skupu, zrzucona na kupę i załadowana do kontenerów podróżuje na wschód, aż przekroczy granicę na Odrze i Nysie. Tam jest sprzedawana po pięć złotych za tonę, tak po prostu, bez zastanowienia. Kto kupuje, liczy na to, że wśród tych tysięcy ciuchów, setek niepotrzebnych poprzednim właścicielom spodni czy dziesiątków kurtek znajdzie się coś ciekawego. Odzież używana jest później sortowana, na jedną, całkiem małą kupkę idą ubrania, które nadają się do sprzedaży. Na drugą szmelc, który może pojechać jeszcze dalej na wschód albo trafić do pieca, bo co innego można z tym zrobić?

Stojąc w drzwiach sklepu, w którym sprzedawana jest odzież używana myślisz, że cały ten biznes opiera się na ciągłym sortowaniu. Najpierw sortują dawni właściciele, potem pośrednicy, wreszcie właściciele sklepów takich jak ten. A na końcu przychodzą ludzie jak Ty.

To nie jest twój pierwszy raz. Wiesz, że odzież używana może być ciekawa. Nie raz udało ci się znaleźć wśród tych gór starych szmat koszulkę znanej marki czy dodatek od renomowanego projektanta. Coś, za co – gdyby było nowe – trzeba by zapłacić pół twojej pensji, Ty masz za kilkanaście, może kilkadziesiąt złotych. Wiesz, że ktoś to kiedyś nosił. Ale z tym jest tak, jak z samym wejściem. Kiedy przełamiesz niechęć, odzież używana przestaje się różnić od każdej innej.

Dlatego już nie stoisz bez sensu w progu. Już jesteś przy wieszakach. Nerwowo przesuwasz kolejne, szukając tego, po co tu jesteś. Odzież używana otacza Cię z każdej strony. Za sobą masz kosze pełne luźno powrzucanych sztuk koszulek. Tam zajrzysz za chwilę. Na razie przerzucasz dodatki. Widzisz, że są już przebrane. Plujesz sobie w brodę za to wahanie przy wejściu. Kilka minut czekania i wielka okazja przepadła. Dostawa właśnie przyjechała, więc innych szukających jest sporo. Ktoś Cię ubiegł i sprzątnął wartościową sztukę. Dlaczego? Bo za długo trwało wahanie. Za dużo było czekania. W końcu to nie wstyd, odzież używana to kwestia mody.

A moda to kwestia walki. Więc rozpychasz się łokciami przy koszu z bluzami. Nie będzie Ci podskakiwać babsko jedno. Masz pierwszeństwo, siła jest po twojej stronie, więc z niej korzystasz. Stawka jest wysoka i zdajesz sobie z tego sprawę. To jest życie! To jest walka o okazję. To polowanie. Być może ostatnie prawdziwe polowanie homo urbanicus.

Stopka autorska: angora-odziez.pl – odzież używana



Brak komentarzy... bądź pierwszy, dodaj swój komentarz!

Dodaj komentarz