Studnie w Afryce i Azji – woda w krajach III świata

Darmowych lunchy nie ma. To jasne. Jeśli jednak za lunche, czyli studnie, zapłacą ci, którzy zanieczyszczają środowisko, rzecz wygląda inaczej. Oto przepis na to, jak połączyć globalny rynek uprawnień do emisji CO2 z działalnością na rzecz spragnionych świeżej wody mieszkańców III świata.

Reklama

studnia w afryceSą takie miejsca na świecie, gdzie litr wody wart jest więcej niż pełny bak benzyny w samochodzie, a studnie są traktowane niczym świątynie. Takich miejsc coraz więcej. Dziś miliard ludzi nie ma dostępu do wody pitnej. Rocznie 3,3 mln osób umiera z tego powodu. Z reguły są to dzieci do lat pięciu.

Brak dostępu do wody wydaje się jednym z największych problemów zdrowotnych świata. Jest też jednym z najtrudniejszych do rozwiązania. Bo chociaż wiele grup i organizacji pozarządowych buduje studnie czy kładzie wodociągi, to jednak największe wyzwania przychodzą potem.

Mieszkańcy wiosek w Afryce czy Azji południowej mogą powiedzieć wiele na temat projektów nawadniających, w których brały udział. A jeszcze więcej na temat taki, z których niewiele wynikło. Przybysze z zachodu budowali studnie, potem odjeżdżali, a problemy zostawały. Źródła wody zostały zanieczyszczone lub wyschły, a pompy przestały działać. Z badań przeprowadzonych przez brytyjską grupę WaterAid wynika, że tylko w jednym regionie, południowozachodniej Etopii, z 35 studni tylko 9 odniosło sukces.

Z szacunków innych organizacji wynika, że co najmniej połowa projektów mających na celu dostarczanie wody kończy się fiaskiem po wyjeździe Europejczyków czy Amerykanów. Czasem ktoś kradnie pompę. Albo pompa się psuje i nikt nie wie, jak ją naprawić. Albo części zamienne dostępne są jedynie w dużych miastach. Lub po prostu studnie są zanieczyszczane.

Żeby sytuacja miliarda ludzi się poprawiła, potrzebne jest podejście inne niż tylko praca od projektu do projektu. Nie wystarczą studnie budowane w jednej czy drugiej wiosce. Potrzebne jest działanie systemowe.

W taki sposób do problemu podchodzą międzynarodowe koncerny zajmujące się dostarczaniem wody. Bechtel czy Suez już teraz budują lub wykupują systemy dostarczania wody w krajach trzeciego świata. Oczywiście po to, żeby zarobić. Bo kiedy podaż jakiegoś dobra jest tak niska, jak czystej wody, musi pojawić się na nie popyt. I ceny muszą iść w górę.

Tu jednak leży clou problemu. Gdyby biedni mieszkańcy Etiopii mogli pozwolić sobie na kupno drogiej wody, zapewne mogliby także pozwolić sobie na studnie czy wybudowanie wodociągu z dalszych rejonów. Ponieważ jednak ich na to nie stać, wciąż pozostają poza systemem dostarczania czystej wody. Co można zrobić?

Tina Rosenberg, dziennikarka, laureatka nagrody Pulitzera, proponuje inne rozwiązanie. Sugeruje, żeby międzynarodowe firmy rodem z Europy dostarczały i sprzedawały wodę po cenie równej zero dolarów. Kto miałby za to płacić? Truciciele, czyli inne firmy, które emitują do atmosfery dwutlenek węgla za pośrednictwem międzynarodowego rynku uprawnień do emisji tych zanieczyszczeń.

Rynki tego rodzaju działają w taki sposób, że firma, która zbuduje na przykład elektrownię wiatrową na morzu, może sprzedać pakiet zyskanych w ten sposób uprawnień do emisji CO2 innemu przedsiębiorstwu, które posiada, na przykład, rafinerię emitującą masę zanieczyszczeń. System, choć kontrowersyjny, sprawia, że pojawiają się zachęty do inwestycji w czyste technologie.

Na tej samej zasadzie uprawnienia mogliby sprzedawać dostawcy czystej, darmowej wody w krajach trzeciego świata. Pomysł opiera się na spostrzeżeniu, że dla środowiska znacznie korzystniejsze jest oczyszczanie wody niż jej gotowanie w celu pozbycia się bakterii. Innymi słowy, firma dostarczająca świeżej wody działałaby na rzecz ograniczenia emisji CO2 i w ten sposób zyskiwała prawa do sprzedaży uprawnień na globalnym rynku. Im więcej odbiorców świeżej wody, tym wyższy zarobek na uprawnieniach.

Korzyści z takiego rozwiązania? Gigantyczne, finansowe zachęty dla inwestycji w budowę i eksploatację rurociągów tam, gdzie do tej pory było to nie opłacalne.

VN:F [1.9.18_1163]
Ocena: 8.0/10 (liczba ocen: 2)


Brak komentarzy... bądź pierwszy, dodaj swój komentarz!

Dodaj komentarz