Chmura po niemiecku, choć po hindusku

Niemiecki gigant SAP przenosi swoje usługi w chmurę. Architektem i adwokatem globalnej zmiany jest hinduski menedżer-wizjoner Vishal Sikka.

Vishal Sikka może wyglądać jak grubszy brat Rowana Atkinsona, jednak w rzeczywistości jest menedżerem sprawnym, dość bezwzględnym a przede wszystkim – z wizją. Zasiadający od 2010 roku w zarządzie potężnej, niemieckiej firmy informatycznej SAP AG dyrektor techniczny bez litości wypowiada się na temat swojego głównego konkurenta. – Oracle – cóż mogę powiedzieć – wzrusza ramionami pytany przez dziennikarzy o swojego głównego konkurenta i jego odmienną strategię biznesową. W domyśle – kogo obchodzą przegrani?

Wszystko w chmurze

To właśnie Sikka jest architektem zmiany, przez którą przechodzi właśnie SAP. Zmiany mającej na celu przeniesienie wszystkich usług biznesowych do sieci, w chmurę. O tym, że z punktu widzenia niemieckiej firmy jest to krok odważny świadczy choćby fragment artykułu w New York Timesie. Dziennikarz sugeruje, że pierwszą ofiarą zmiany nie będą wcale firmy konkurencyjne, ale sam SAP właśnie. Dlaczego?

Niemiecki gigant jest jednym z głównych graczy oferujących systemy ERP. Te złożone narzędzia do zarządzania działaniami przedsiębiorstwami obejmują w zasadzie wszystkie aspekty ich działania. Wspierają projektowanie finansowe, kompleksową kontrolę procesu produkcji czy utrzymywanie w sprawności łańcucha dostaw. Można powiedzieć, że odłączając system określany jako Enterprise Resource Planning (inaczej ERP) pozbawimy niemal każdą współczesną dużą firmę układu nerwowego.

Na początku była HANA

Człowiek biznesu SAP ciągnie z tytułu sprzedaży takiego oprogramowania ogromne zyski. W zasadzie jest ono jego głównym źródłem dochodu. I właśnie ten biznes Sikka chce przenieść w chmurę.

Pierwszy krok został zrobiony kilka lat temu, kiedy Niemcy zaprezentowali produkt o nazwie HANA, wspierający przetwarzanie i analizę danych. Ponieważ HANA okazała się wielkim hitem, SAP zadecydował, że właśnie w takich produktach leży przyszłość.

W maju firma ogłosiła, że zacznie oferować HANĘ jako produkt umieszczony w chmurze. Firmy będą mogły zyskać do niego dostęp po zakupie licencji. Na całym świecie powstanie siedem data centres, które będą wspierały przedsięwzięcie. W sieci znajdzie się 30 tys. komputerów.

W praktyce oznacza to przeniesienie systemów ERP w chmurę, a więc oderwanie ich od realnych komputerów i umieszczenie na serwerach dostawcy znajdujących się w dowolnym miejscu na świecie. Jak mówi Vishal Sikka, w przyszłości wszystkie produkty SAP będą oferowane w ten właśnie sposób.

Syn kolejarza wchodzi do gry

Hinduski menedżer nieprzypadkowo opowiada o rewolucji w niemieckiej firmie. Nie tylko dlatego, że jest członkiem zarządu i dyrektorem technicznym, ale też ze względu na to, że to on nadzoruje całe przedsięwzięcie.

Programowanie CRM i ERP Sikka wspiął się na szczyt w 2010 roku, po tym jak z funkcji prezesa zrezygnował krótkotrwały szef SAP Leo Apotheker (który wsławił się tym, że za jego czasów HP stracił 30 mld dolarów). Syn kolejarza zaczynał jako doktorant i stypendysta Uniwersytetu Stanforda. Po obronie doktoratu założył kilka startupów, które później były przejęte przez inne firmy.

Do SAP dołączył w 2002 roku i od razu stanął na czele grupy zajmującej się zaawansowanymi projektami informatycznymi. Pięć lat później został pierwszym w historii głównym dyrektorem technicznym firmy podlegającym jedynie prezesowi.

Albo wszystko, albo nic

Co będzie dalej? SAP stawia wszystko na jedną kartę. Sikka jest pewien sukcesu. Jego zdaniem przyszłość to technologia chmury i tylko ona. Klasyczny hardware odchodzi do przeszłości, a kto tego nie widzi, przegra.

Tyle tylko, że przesiadka na HANĘ oznacza wielką zmianę. Klienci korzystający z oprogramowania SAP obsługują 2,5 mld osób. Aby ich wszystkich obsłużyć potrzeba 2 tys. serwerów. Sikka uważa, że gra jest warta świeczki.

VN:F [1.9.18_1163]
Ocena: 0.0/10 (liczba ocen: 0)


Brak komentarzy... bądź pierwszy, dodaj swój komentarz!

Dodaj komentarz