Implanty stomatologiczne na drugiej półkuli

Zaoszczędzić można sporo. Z tego – i chyba tylko z tego – powodu rynek turystyki medycznej rozwija się ciągle bardzo dynamicznie.

Reklama

Implantologia dentystycznaPrzeszczep wątroby za jedną czwartą kosztów albo kuracja kolana w cenie pięć razy niższej. Mostek dentystyczny kosztujący tyle, ile przeciętny Amerykanin zarabia w ciągu tygodnia i implanty stomatologiczne trzy razy taniej. Turystyka medyczna to dynamiczna branża. Zwłaszcza w krajach określanych mianem rozwijających się. Polska, Węgry czy Ukraina w Europie, Meksyk i Argentyna w Ameryce, a w Azji Tajwan, Singapur i Indie. Wartość tego rynku sięga dziesiątków miliardów dolarów i ciągle rośnie.

Implanty tak, plomby nie

Lekarze zajmujący się skomplikowanymi operacjami czy dentyści wykonujący implanty stomatologiczne wydawali się do niedawna ludźmi, którzy z globalizacji mogą przede wszystkim korzystać. Kupować tańsze produkty, jeździć na egzotyczne wakacje za mniejsze pieniądze, cieszyć się z niskiej inflacji. Od kilku jednak lat ich dobry nastój psują organizatorzy turystyki medycznej. Dziedziny, która pozwala wykonać większość skomplikowanych zabiegów znacznie taniej niż w normalnych warunkach.

Dlaczego rzecz dotyczy przede wszystkim procedur skomplikowanych i drogich? Bo nikomu nie będzie (przynajmniej na razie) opłacało się podróżować przez pół świata żeby skonsultować się z lekarzem w sprawie przeziębienia. Podobnie jest w przypadku zabiegów dentystycznych – drogie implanty stomatologiczne, których koszt idzie w tysiące euro czy dolarów to co innego niż głupia plomba za sto złotych.

Liczy się dostępność i ceny

Dużą rolę w rozwoju turystyki medycznej odgrywa także stan i dostępność do służby zdrowia w danym kraju. Nie przypadkiem to właśnie Stany Zjednoczone są tym miejscem, w którym tego rodzaju usługi rozwijają się najszybciej. We Francji czy Wielkiej Brytanii, które oferują swoim obywatelom powszechną opiekę medyczną popyt na drogie zabiegi wykonywane za granicą jest znacznie mniejszy. Nie dotyczy to jednak leczenia zębów, które najczęściej nie jest objęte powszechnym ubezpieczeniem. Dlatego implanty stomatologiczne przewijają się bardzo często jako przykład dających oszczędność transakcji.

Ciekawym przypadkiem na mapie turystyki medycznej jest Tajwan. Zwykle bowiem strumień pacjentów płynie z krajów bogatych i rozwiniętych do tych, które dopiero zaczynają budować swoją pomyślność. W przypadku Tajwanu proces jest odwrotny. Doskonale wyposażone, czyste i nowoczesne szpitale na wyspie walczą o pacjentów z Chin kontynentalnych, gdzie poziom opieki medycznej jest znacznie niższy i gdzie często trudno w ogóle dostać się do lekarza. O palmę pierwszeństwa konkurują w tym przypadku także Singapur i Tajlandia.

Krytycy turystyki medycznej zwracają uwagę na to, że to, co przynosi korzyści jednym, jest stratą drugich. Nie tylko lekarzy czy stomatologów, którzy zarobią mniej, ale też tych, którzy prowadzą badania nad nowymi sposobami leczenia. Wątpliwości dotyczą także jakości oferowanych usług oraz ewentualnych następstw popełnionych błędów.

VN:F [1.9.18_1163]
Ocena: 1.0/10 (liczba ocen: 1)


Brak komentarzy... bądź pierwszy, dodaj swój komentarz!

Dodaj komentarz