Operacja „catering”

Opowiadanie o tym, że catering to skomplikowana sprawa i że Katowice są miejscem prowadzenia bardzo skomplikowanych operacji logistycznych na szeroką skalę.

Reklama

cateringCentrum dowodzenia urządził w niewielkim pomieszczeniu, w piwnicy tuż obok garażu. Z jakiejś wyprzedaży przytargał na plecach biurko, dwa obrotowe krzesła i zmywalną tablicę, którą od razu zawiesił na nieotynkowanej ścianie. Na podłogę rzucił stary dywan, który akurat wyrzucili sąsiedzi. Na biurku ustawił komputer, który żona kazała wynieść do biednych ludzi kilka miesięcy temu, ale z braku czasu (a może kierując się przeczuciem) odpuścił sobie tę kwestię. Młodszy syn pomógł mu podciągnąć internet i skonfigurować sieć oraz drukarkę. Z tego miejsca organizować miał catering, stroje i inne elementy składające się na udaną operację.

Pracę nad tą operacją zaczął zgodnie z planem od wytyczenia priorytetów. Najważniejszym była stuprocentowa skuteczność. Żadnych wpadek, żadnych potknięć i żadnych nieprzewidzianych sytuacji. Niżej na liście umieścił kolejne punkty: wrażenie, zabawa i koszty. Ten ostatni punkt dodał z przyzwyczajenia. Jako człowiek zajmujący zwykle wysokie stanowiska menedżerskie przyzwyczaił się do cięcia kosztów na wszystkich możliwych poziomach. Także, gdy chodziło o jego własną operację.

Tamtego dnia na tablicy podkreślone było jedno słowo: catering. To było zadanie do zrealizowania. Należało najpierw sprawdzić całe Katowice i okoliczne miasta pod kątem obecności firm dostarczających jedzenie. Następnie (delegacja obowiązków) trzeba było skontaktować się z tymi firmami i uzyskać od nich propozycje i oferty. W tym samym czasie należało również sprawdzić poszczególnych dostawców i prześwietlić ich w każdy możliwy sposób. W końcu catering to coś więcej niż pizza zamówiona przez telefon (pamiętał jej smak z czasów, kiedy eksponowane stanowiska menedżerskie były poza jego zasięgiem).

Delegacja obowiązków uwalniała go od wielu niewdzięcznych zadań, jednak nie uchylał się od ich realizacji, kiedy była taka potrzeba. Rozmawiał więc z dostawcami i dawnymi klientami kontrolowanych firm gdy jego starszy syn musiał akurat jechać na uczelnię albo załatwić coś innego. W takiej sytuacji ci, którzy kiedyś zamawiali catering w Katowicach czy wynajmowali pomieszczenia dostawali się w krzyżowy ogień pytań. Chciał wiedzieć wszystko: począwszy od ceny i możliwości uzyskania zniżek, aż po opinie gości na temat jakości i urozmaicenia jedzenia miesiąc po wydarzeniu kończąc. Jego rozmówcy wili się lub odpowiadali niczym szeregowcy zagadnięci przez sierżanta. Potrafił ustawić ich do pionu. Taki miał zawód (jako menedżer zajmujący eksponowane stanowiska).

Dzień oznaczony słowem catering kończył się analizą ofert i lekturą raportu przygotowanego przez młodszego syna, który odwiedzał poszczególne firmy i restauracje próbując jedzenia, gdzie się dało. Ostateczna decyzja miała zostać podjęta po dokładnym przejrzeniu przygotowanych materiałów. Dawał sobie na to całe trzy kwadranse. W końcu prowadził operację organizacji wesela córki i nie mógł pozwolić sobie na żadne wpadki.

Stopka autorska: Pomoc przy artykule portal: http://restaurant-check.pl/

VN:F [1.9.18_1163]
Ocena: 8.0/10 (liczba ocen: 2)


Brak komentarzy... bądź pierwszy, dodaj swój komentarz!

Dodaj komentarz