Mój przyjaciel ręcznik

Oglądaliście może Państwo bajkę „mój przyjaciel niedźwiedź”? Podejrzewam, że niektórzy tak, gdyż było to całkiem niezłe kino familijne. Historia opowiadała jak z resztą wskazuje sam tytuł o bardzo specyficznej relacji pomiędzy dzikim zwierzęciem oraz małym chłopcem. Znam podobną opowieść, która powstała niestety na faktach. Może nie jest ona co prawda tak pociągająca, ale na pewno narzuca pewne refleksje. Chodzi mianowicie o małego chłopca, chorego na autyzm, którego jedynym przyjacielem a zarazem sposobem komunikacji były ręczniki – ręczniki bawełniane.

Reklama

Akt I – rozpacz

Ręczniki - przyjaciele chorych

Kiedy rodzice poznali od lekarzy wyrok, byli wstrząśnięci (a kto z nas by nie był?). Ich czteroletni synek był dzieckiem z autyzmem. Oczywiście już wcześniej coś podejrzewali, jakąś chorobę psychiczną, braki w rozwoju. Jednakże tego się nie spodziewali. A może nie chcieli się spodziewać? Doskonale wiedzieli z telewizji czym jest ta straszna choroba. Jak wielki ciężar ze sobą niesie. Lekarz co prawda przekonywał ich że nie mogą się załamywać, że medycyna ciągle się rozwija, że być może już niedługo powstanie nowy genialny lek dostępny dla mas. Kto by tam jednak wierzył lekarzom.

Akt II – coś niespodziewanego

Kiedy odeszła już cała nadzieja, kiedy mały chłopczyk oddalał się od rzeczywistości coraz bardziej stało się coś, o czym właściwie już nawet nikt nie myślał. Dziecko samo z siebie poszło do łazienki i ściągnęło wszystkie możliwe ręczniki z wieszaków. Rodzicie byli przede wszystkim zdziwieni, że ich pierworodny wykazał się jakąkolwiek inicjatywną. A jeszcze bardziej się zdziwili gdy zaczął je układać kolorami. Od ciemniejszego do jaśniejszego. Następnie zaczął rozmieszczać je po pokoju na podstawie wzorów. Ręczniki z wyszytą bordiurą liści rozkładał obok kwiatków w dużym pokoju, zaś szmatki z czajniczkiem kładł na blacie kuchennym.

Akt III – setna wizyta

Lekarz prowadzący, który rozpoczynał leczenie małego chłopca był w szoku. To był przełom. Jakimś nieznanym cudem dziecko komunikowało się ze światem przy pomocy produktów tekstylnych. W pewnym momencie, kiedy rodzice nakupowali kilka kilogramów ręczników on zaczynał je układać w literki. Jakież to było szczęście kiedy po raz pierwszy ułożył z nich napis „mama”. Następnie składał wyrazy „pić”, „jeść”, aż po paru tygodniach napisał „kocham was”. Ileż to radości mogą przynieść ze sobą wydawałoby się zwykłe ręczniki.

Epilog

Mały chłopiec po kilkunastu miesiącach terapii w końcu przemówił. Ręczniki okazały się strzałem w dziesiątkę. Zaś przypadek chłopca, który przemawiał ręcznikami został opisany w wielu rozprawach naukowych dotyczących walki z autyzmem. Nikt nie ma wątpliwości, że jest to straszna choroba. Dlatego każdy przypadek niemal stuprocentowego wyleczenia jest czymś tak niespodziewanym jak ożywienie polskiej gospodarki.

Stopka autorska: ręczniki – http://texpol.net.pl

VN:F [1.9.18_1163]
Ocena: 10.0/10 (liczba ocen: 1)


Brak komentarzy... bądź pierwszy, dodaj swój komentarz!

Dodaj komentarz