Profesjonalne tłumaczenie tekstów

Tłumaczenie tekstów to trudne zadanie. Przekonują o tym pojawiające się co jakiś czas doniesienia dotyczące błędów związanych z przekładem. Kto wie, czym jest „excavation powapienne of cement plant Saturn” może wybrać się do miejscowości Wojkowice i skorzystać z tej atrakcji. Kto nie wie, powinien sięgnąć po polską wersję wizytówki województwa śląskiego. Z tej angielskiej niczego się bowiem nie dowie. Tak sugeruje Gazeta Wyborcza pisząc na temat kosztującego milion złotych serwisu internetowego.

Reklama

tłumaczenie tekstów

Zdaniem fachowców cytowanych przez gazetę tłumaczenie tekstów przeprowadzono zapewne za pomocą automatycznego translatora. Takiego, który nie zna wszystkich słów i kontekstów. Co więcej, niektóre polskie wyrazy w ogóle nie zostały przetłumaczone. Według gazety automatyczny sposób tłumaczenia zastosowano też w przypadku pozostałych języków: rosyjskiego, francuskiego i niemieckiego.

Być może autorzy wizytówki korzystali z automatycznego translatora pewnej znanej przeglądarki internetowej. Jak podaje krakowski oddział Wyborczej tłumaczenie tekstów nie zawsze odpowiada ich pierwotnemu znaczeniu. Przykład? Na stronie oferującej noclegi w Austrii słowa male (mężczyzna) i female (kobieta) przetłumaczono jako psy i suki.

Automatyczne tłumaczenie tekstów to nie jedyny przykład tego, jak dziwacznie przekładamy z obcego na nasze. Serwis filmweb opisuje znany temat tłumaczenia tytułów produkcji filmowych. I tak film Allena Match Point okazuje się być w Polsce filmem pt. Wszystko gra. Inny film tego samego reżysera, Whatever works przetłumaczono na polski jako Co nas kręci, co nas podnieca. Krytykują tłumaczenie tytułów filmowych trzeba jednak pamiętać, że czasem zwyczajnie nie da się ich spolszczyć i trzeba wymyślić coś nowego.

Czy da się z tych kilku informacji wyciągnąć jakieś wnioski? Zapewne. Trzeba bowiem przyznać, że tłumaczenie tekstów, niezależnie od tego, czy chodzi o przekład z polskiego na obcy czy odwrotnie, to rzecz niezwykle delikatna. Wymaga wyczucia językowego, obycia i rozumienia kontekstów. No i oczywiście wiedzy. Jej brak przejawia się tak kuriozalnymi tłumaczeniami, jak te przekładające angielskie słowo pathetic na patetyczny, podczas gdy naprawdę znaczy ono „żałosny” czy mayor na majora, mimo że chodzi o burmistrza.

To skrajne przypadki. Rażą w oczy i zwracają uwagę na problem. Problem, o którym pisze także serwis polygamia.pl zajmujący się tematyką gier komputerowych. Zwraca on uwagę na problem szybkich i tanich przekładów tekstów wygłaszanych przez bohaterów gier. Wykonywane niechlujnie odbierają przyjemność z zabawy i drażnią kalkami językowymi, zapożyczeniami czy wręcz błędnie przetłumaczonymi zdaniami.

Tłumaczenie tekstów wysokiej jakości musi bowiem kosztować. Dobry tłumacz ceni swój czas pracy i swoje umiejętności. W przypadku ważnych tekstów lepiej skorzystać jednak z jego usług niż narażać się na śmieszność, tak jak autorzy opisywanej na początku strony internetowej. Należy również unikać translatorów automatycznych, zwłaszcza wtedy, kiedy języka dobrze nie znamy. To najkrótsza droga do katastrofy.

VN:F [1.9.18_1163]
Ocena: 9.0/10 (liczba ocen: 2)


Liczba komentarzy do artykułu: 1

  1. avatar

    Święta prawda. Niektórzy bezmyślnie używają translatorów, a potem wychodzą kwiatki w rodzaju: „thank you from the mountain” albo „lilac problem”.

    VN:F [1.9.18_1163]
    Rating: 0 (from 0 votes)

Dodaj komentarz