Dla tych, którzy przyglądają się Warszawie z dystansu, obraz jest jasny: to miasto zadowolonych z siebie, sytych i doskonale opłacanych ludzi, którzy nie mają wiele wspólnego z innymi Polakami. Samo spa, kokosy i masaż. Warszawa niekoniecznie jest jednak aż tak przyjazna.
Co jakiś czas w mediach ukazują się zestawienia pokazujące, ile metrów kwadratowych można kupić za miesięczne wynagrodzenie w różnych miastach. Nieodmiennie najgorzej pod tym względem wypadają Kraków i Warszawa. I bez znaczenia jest fakt, że w stolicy zarabia się najwięcej. Masaż? Warszawa nie ma z nim nic wspólnego, przynajmniej gdy chodzi o mieszkanie.
Nawet dwa lata krócej
Wystarczy rzucić okiem na dane. Przeciętnie w Polsce na mieszkanie trzeba pracować siedem lat z małym kawałkiem. W Warszawie jest to już lat osiem. W Krakowie prawie dziewięć, co jest wynikiem niskich wynagrodzeń w tym mieście. A jak jest gdzie indziej? Mieszkaniec Rzeszowa pracuje na kupno lokalu o rok krócej niż stolicy. W Opolu dochrapanie się do swojego M zajmuje sześć lat, a w Katowicach – rekordowe trzy i pół roku. To dane firmy Home Broker.
Inna firma, Emmerson, także zbadała to zagadnienie. I także tutaj wyszło, że kupno mieszkania w stolicy to żaden masaż. Warszawa jest pod tym względem wśród najdroższych miast w kraju. Wystarczy porównać: w stolicy za średnią pensję można kupić 0,38 m2 mieszkania, a w Łodzi 0,45 m2. Podobnie jest na rynku wynajmu – koszty z nim związane pochłaniają większą część różnicy między wynagrodzeniem uzyskiwanym w Warszawie i w innych miastach.
Nawet o osiem metrów więcej
Bo też i różnica ta nie jest aż tak duża, jak mogłoby się wydawać. Przeciętna pensja w stolicy to około 137 proc. średniej krajowej. W Rzeszowie czy Białymstoku dostać można mniej więcej tyle, ile wynosi przeciętna. Wprawdzie realnie jest to aż o 1,2 tys. więcej w porównaniu do stolicy, ale jest to wartość nominalna. Realnie Warszawa tak dobrze nie wypada.
Weźmy na przykład przeciętną powierzchnię mieszkania. W Warszawie na osobę przypada 58 m2. A w Białymstoku o dwa metry więcej. W Rzeszowie przeciętny mieszkaniec ma do dyspozycji prawie 66 m2. O osiem metrów więcej niż w Warszawie.
Ceny konsumpcyjne także wyższe
Inna sprawa, że mieszkanie (chociaż ważne), to nie wszystko. Jest jeszcze, na przykład, jedzenie. Pod tym względem Warszawa nie jest taka straszna. Ceny są tam zaledwie o kilka procent wyższe niż gdzie indziej. Rzecz w tym, że nawet 5 proc. różnicy przekłada się na wyższe koszty utrzymania w ogóle. Ziarnko do ziarnka i uzbiera się kwota niwelująca różnice w wynagrodzeniach. Przynajmniej trochę.
Rzecz jednak nie tylko w sile nabywczej pieniądza porównywalnej z innymi polskimi miastami, ale także z zagranicą. Pod tym względem Warszawa jest w znacznie lepszym miejscu niż inne miasta. Chociaż ciągle jeszcze trudno nazwać to sytuacją komfortową. Nieco ponad tysiąc euro brutto to wysokość zasiłku, na jaki mogą liczyć mieszkańcy państw zachodnich.
Słowem: należy zapomnieć o tym, że stolica to ziemia obiecana. Że to bogactwo, wypas i masaż. Warszawa pod wieloma względami nie różni się niczym od innych miast w kraju. Tyle tylko, że nominalne kwoty są wyższe.
Artykuł powstał we współpracy z Medica SPA
Brak komentarzy... bądź pierwszy, dodaj swój komentarz!