Nowa Kia K9 to model, który jest dobrym podsumowaniem drogi, jaką przeszły koreańskie koncerny motoryzacyjne w ostatnich dwóch dekadach. A także niemieccy designerzy.
Nowa Kia to pierwszy model tej marki z napędem na tylne koła. Zaprojektowany przede wszystkim na rynek koreański model K9 (nazwa na Europę nie jest jeszcze znana) ma konkurować z luksusowymi limuzynami z Japonii, Europy i USA.
Dużo większy samochód
Samochód wpisuje się w nową linię koreańskiego producenta. Kompaktowa Kia K5 (czyli Optima) i nieco większa K7 przetarły szlaki. Teraz czas na większe auto. Dużo większe.
Podstawową jednostką napędową nowej Kii ma być silnik V6 o pojemności 3,8 litra. Moc wyjściowa – 280 KM. Do tego ośmiocylindrowiec o pojemności 4,6 litra i jeszcze większej mocy, przekraczającej 300 KM. Topowe wersje mają być napędzane silnikami o pojemności pięciu litrów i mocy ponad 350 KM. Co ważne, wszystkie jednostki są konstrukcjami Hyundaia.
Ambicje i nowości
O tym, że nowa Kia podkreśla ambicje koreańskiego koncernu świadczy samochód, na którym była wzorowana. To Maserati Quattroporte. Także nazwa nie jest przypadkowa. Litera K oznaczać może Kię, ale też Koreę. Można też odnieść ją do greckiego słowa Kratos, które oznacza dominację, panowanie, moc. Albo angielskiego słowa Kinetic – dynamizm, aktywność. Jak widać, Koreańczycy mierzą wysoko.
Tym wyżej, że sporo oferują. Wprawdzie szczegóły wyposażenia nowej Kii nie są jeszcze znane, jednak już teraz wiadomo, że będzie luksusowe. Podobno montowane mają być w niej przekładnie ośmio, a nawet dziesięciobiegowe.
Za to wszystko trzeba oczywiście sporo zapłacić. Cena wyjściowa na rynku amerykańskim to prawie 59 tys. dolarów. Dla przedstawicieli Kii wysoka cena nie jest problemem. Nowy model ma być ich zdaniem pokazem możliwości producenta. Wisienką na torcie.
Idą jak burza
Torcie, który koreańskiej firmie rzeczywiście się należy. Kia i inni producenci z tego kraju notują wzrosty, które wcześniej były udziałem producentów z Japonii. Dziennik Sueddeutschezeitung podaje, że w roku 2011 sprzedaż Kii wzrosła o 18,6 proc., a Hyundaia o 12,4 proc. Obie firmy były wśród najszybciej rozwijających się koncernów samochodowych na świecie. Razem zajmują piąte miejsce pod względem wielkości produkcji na świecie.
Wartość sprzedaży Hyundaia sięgnęła 5,5 mld euro, a liczba sprzedanych samochodów pod markami Hyundai i Kia przekroczyła 6,6 mln egzemplarzy. Cel na rok 2012? Siedem milionów sprzedanych samochodów.
O ile w Polsce Kia notuje umiarkowane sukcesy (chociaż Hyundai znajduje się na trzecim miejscu wśród klientów indywidualnych), to w Europie zachodniej koreańscy producenci pędzą do przodu niczym taran. Kia odnotowała w 2011 roku wzrost sprzedaży o 132 proc., a Hyundai o 51 proc.
Tak, jak Japończycy
Takie dane z pewnością dodają koreańskim producentom pewności siebie. Ich samochody nie są już traktowane z nieufnością. Dla wielu nabywców nie różnią się niczym od aut japońskich. W efekcie rosną też apetyty stojących na ich czele.
Kia K9, a także luksusowy model Hyundaia to swoiste potwierdzenie pozycji, jaką obie firmy zajmują w świecie. Podobnie zachowywali się Japończycy dwadzieścia lat temu. Lexus po raz pierwszy pojawił się w sprzedaży w 1989 roku. Podobnie jak Infiniti.
Niemiecki pomocnik
Podążający utartą ścieżką Koreańczycy nie ryzykują także w kwestii designu. Kia K9 została zaprojektowana przez byłego projektanta Petera Schreyera. To człowiek, który był odpowiedzialny min. za Audi TT i VW Golfa IV.
W Kii opracował charakterystyczny dla nowych modeli grill – tygrysi nos. Można go zobaczyć także w mniejszych modelach, z nowym Rio czy Vengą na czele.
Konkurencja:
I właśnie były pracodawca Schreyera, Audi, a także BMW oraz Mercedes, mają być głównymi konkurentami K9. Modele takie jak A8, klasa S czy seria 7 cieszą się ugruntowaną pozycją na rynku i przynajmniej w Europie może być ciężko je podgryźć. Co innego w Korei, gdzie kupno nowej Kii czy Hyundaia może być sposobem na prezentację przywiązania do osiągnięć krajowego przemysłu.
Brak komentarzy... bądź pierwszy, dodaj swój komentarz!