Sukces sportowy rodzi popularność. W przypadku skoków narciarskich, indywidualny sukces jednego zawodnika potrafi pociągnąć całą dyscyplinę, przyciągając tysiące fanów zarówno pod skocznie narciarskie jak i przed telewizory. Doskonałym przykładem tego zjawiska były pierwsze sukcesy Adama Małysza. Dzięki niemu, skoki narciarskie stały się w naszym kraju sportem niezwykle popularnym, a sam Małysz sportowcem wręcz kultowym – kilka razy wybierany sportowcem roku. Podobne zjawiska występują na całym świecie. Tak było w przypadku Niemiec i Martina Smitha, który odnosił wielkie sukcesy tuż przed epoką Małysza i później rywalizował z nim o palmę pierwszeństwa w sezonie 2001/2002. Tak było w przypadku Janne Ahonena, Jakuba Jandy czy w ostatnich latach Gregora Schlierenzauera. Dla mnie taką osobą był również trener Norwegów Mika Kojonkoski, który po gorszym okresie przywrócił świetność skokom norweskim i przez niemal całą dekadę – od 2002 do 2011 – wprowadzał na światowe skocznie znakomitych, młodych norweskich skoczków, dzięki którym rywalizacja sportowa na światowych skoczniach zyskała dodatkowego kolorytu.
Rzadko zdarza się by jeden trener przez długi okres czasu prowadził z powodzeniem drużynę skoczków narciarskich w zawodach międzynarodowych. Norwegowie po dwóch słabszych sezonach zdecydowali się jednak na spróbowanie kogoś nowego – okazał się to strzał w przysłowiową dziesiątkę. Mika Kojonkoski odmienił norweskie skoki. Nadał im świeżości, postawił na nowych zawodników, zwiększył wewnętrzną rywalizację, co szybko zaowocowało kolejnymi sukcesami na arenie międzynarodowej. Wcześniej Kojonkoski był trenerem Austriaków oraz Finów. Co prawda osiągał z tymi drużynami pewne sukcesy, ale nie posiadał jeszcze trwale ugruntowanej pozycji na rynku trenerskim. Przełomem w jego karierze była właśnie praca z zawodnikami norweskimi.
To za jego czasów na światowych skoczniach pojawiali się i błyszczeli tacy zawodnicy jak: Tom Hilde, Roar Ljokelsoy, Bjorn Einar Romoren, Anders Jacobsen czy Johan Remen Evensen, który w 2011 roku na skoczni w Vikersund ustanowił nieoficjalny rekord świata w długości skoków narciarskich, osiągając odległość246,5 metra. Mika Kojonkoski choć jako skoczek był co najwyżej zawodnikiem przeciętnym, jako trener sprawdzał się wręcz znakomicie. Potrafił zmotywować swoich zawodników do naprawdę dalekiego skakania. Wpoić im radość i zaszczepić w nich wiarę w możliwość odnoszenia sukcesów. Niewątpliwie stało się to faktem podczas długoletniej pracy trenerskiej z norweską ekipą skoczków. Obecnie – od 2011 roku – Kojonkoski zrezygnował z trenowania skoczków i zajął się polityką.
Stopka autorska: Mika Kojonkoski – http://www.sendsport.pl/product-pol-690-Mika-Kojonkoski-Tajemnica-sukcesu-.html
Brak komentarzy... bądź pierwszy, dodaj swój komentarz!