Buty w wielkim mieście

Światowa klasa najbardziej zamożnych nakręca bańkę na rynku luksusowego obuwia. Bez względu na ceny kolejne kolekcje modnych butów damskich sprzedają się na pniu. Nowy Jork wydaje się być jednym z epicentrów tego trendu.

Miejsca, w których można kupić w Nowym Jorku buty są tak zróżnicowane, jak ludzie mieszkający w tym mieście. Są wyspecjalizowane sklepy, które sprzedają jedynie w pełni wegańskie buty. Są takie, gdzie sprzedawane są jedynie buty bez obcasów. Ceniący okazje mogą kupować w tysiącu małych sklepów, ale tym co wydaje się najbardziej symptomatyczne dla tego miasta są sklepy oferujące modne obuwie damskie najbardziej znanych designerów.

Buciki

Na rynku rządzą emocje

Schodzą jak ciepłe bułeczki, mimo że ceny zaczynają się od kilkuset dolarów. Dlaczego? Ponieważ zamożne (i nie tylko) kobiety traktują obuwie jako coś więcej niż tylko przedmiot służący ochronie stopy. Modne buty damskie mają status podobny do luksusowych samochodów, z tą różnicą, że są znacznie bardziej dostępne. Klientki tracą głowy i płacą. Przede wszystkim za markę.

Są w stanie znaleźć milion powodów, dla których to właśnie buty sygnowane przez Manolo Blahnika są tymi, bez których się nie obejdą. W praktyce jednak wszystko sprowadza się do emocji. A właściciele i menedżerowie sklepów umiejętnie je podsycają.

Sklepy obuwnicze na Manhattanie (ale i w innych częściach świata) budowane są w taki sposób, aby jak najmocniej osłabić racjonalne myślenie klientek. Wystrój, sposób prezentacji produktów, wreszcie odwołania do popkultury, mają za zadanie wzmocnić przekonanie, że luksusowe obuwie warte jest swojej ceny (podczas gdy w rzeczywistości jest wyjątkowo drogie, bez żadnego uzasadnienia w jakości czy kosztach produkcji).

200 mld rocznie w cieniu gwiazd

Na gusta kobiet wybierających modne obuwie wpływają gwiazdy telewizji i kina. Mniej więcej od połowy lat dziewięćdziesiątych i sukcesu serialu Seks w wielkim mieście kupowanie drogich butów stało się stylem życia. W ten sposób pompowana jest rynkowa bańka.

Zgodnie z raportem „Footwar market – Global Industry Size, Market Share, Trends, Analysis, and Forecast, 2012 – 2018” przygotowanym przez firmę Transparency Market Research światowy rynek obuwia miał w 2011 roku wartość 185 mld dolarów. Za pięć lat łączna wartość sprzedawanego obuwia ma sięgnąć 211,5 mld dolarów. To mniej więcej tyle, ile wynosi pkb Czech.

Najszybciej rosnąć ma segment rynku opanowany przez znanych projektantów. Wszystko przez nowe wzory, trendy i pompowany przez celebrytów popyt, za którym nie nadąża podaż. W butach od Louboutina chodzą min. Lady Gaga i Joan Collins, Madonna oraz Catherine Denevue.

Supermarket z luksusowym obuwiem

Nieważne są przy tym ceny. Buty w tym segmencie kosztują co najmniej kilkaset dolarów za parę. Tańsze produkty Manolo Blahnika sprzedawane są za 300, 500 czy 600 dolarów. Surrealistyczne produkty Giuseppe Zanotti – nawet po 2 tys. USD. Obuwia sygnowanego marką Louboutina nie można kupić taniej niż za tysiąc dolarów. A buty wykonane z egzotycznej skóry krokodyla sprzedawane są za prawie 5 tys. dolarów.

modne i zgrabne

Drogie marki podbijają przestrzeń wielkich miast. Na Manhattanie fantazyjne sklepy oferujące obuwie w zawrotnych cenach rozwijają się na potęgę. Jak informuje New York Times sklep Macy’s rozwinął swój dział obuwniczy o dodatkowe 39 tys. stóp (tj. 3,6 tys. m2). To tak, jakby wybudować obok przeciętnej wielkości supermarket, w którego ofercie nie znaleźlibyśmy niczego innego oprócz modnych damskich butów w cenach powyżej 500 dolarów za parę.

Buty do NYC, pieniądze do Paryża

Ten sam sprzedawca zapowiedział zresztą, że już wkrótce rusza na podbój świata. Trendy, które tak dobrze widoczne są w Nowym Jorku można dostrzec także gdzie indziej. Galeria Lafayette w Paryżu, Selfridges w Londynie także sprzedają drogie buty.

Co nie zaskakuje, ponieważ to właśnie Europa jest miejscem, w którym powstaje najwięcej drogiego obuwia. Nieprzypadkowo najbogatszy Francuz, Bernard Arnault, zajmuje się właśnie produkcją i sprzedażą luksusowych produktów – od butów, przez ubrania na koniaku skończywszy. Jego firma, LVHM, jest właścicielem takich marek obuwniczych, jak Marc Jacobs, Dior czy Kenzo.

Także Louboutin rezyduje w Paryżu. Sprzedając 700 tys, par obuwia nie jest może wielkim detalistą, jednak stopa zwrotu sięga w jego przypadku 40 proc., z rocznym przychodem na poziomie 300 mln dolarów. Z USA pochodzi ponad połowa tych pieniędzy.

VN:F [1.9.18_1163]
Ocena: 0.0/10 (liczba ocen: 0)


Brak komentarzy... bądź pierwszy, dodaj swój komentarz!

Dodaj komentarz