Obligacje korporacyjne vs. obligacje skarbowe

Chociaż różnica może się wydawać niewielka, powodów, dla których obligacje skarbowe są niżej oprocentowane niż te korporacyjne jest kilka. Jakie to powody?

Pod koniec czerwca 2012 roku do obrotu giełdowego trafiły obligacje o wartości miliarda złotych. Nie wyemitował ich jednak skarb państwa, a notowana na parkiecie spółka. PKN Orlen pobił tym samym tegoroczny rekord na rynku Catalyst. Przy okazji skłaniając nas do zadania sobie samym pytania: czy wiemy czym są obligacje korporacyjne, czym różnią się od tych skarbowych i w jaki sposób na nich zarobić?

Tu firma, tam rząd

Najprościej różnice między dwoma rodzajami papierów wartościowych sprowadzić do podmiotu, który je emituje. Obligacje skarbowe to oczywiście domena rządu. Kiedy w państwowej kasie brakuje pieniędzy na różne wydatki (i nie zawsze chodzi o te marnotrawne), rząd może pożyczyć pieniądze od inwestorów, dając im w zamian obligacje o określonym terminie wykupu (może też emitować bony skarbowe). Więcej o ich rodzajach możecie przeczytać tutaj.

Obligacje skarbowe i korporacyjne – jedne ze sposobów na inwestycje (źródło: sxc.hu)

No dobrze, a obligacje korporacyjne? Otóż w tym przypadku emitentem papierów wartościowych jest firma. Najczęściej duża i o ugruntowanej pozycji na rynku.

Zapytacie w tym miejscu: jak to? Przecież gdy w firmowej kasie brakuje pieniędzy, ta bankrutuje. Tyle, że w przypadku takim, jak obligacje korporacyjne nie chodzi o uzupełnianie braków w bilansie, a o pozyskanie pieniędzy na realizację różnych celów. Na przykład – na inwestycje.

Na inwestycje i spłatę długów

Na tym nie koniec. Niektóre firmy emitują obligacje po to, żeby pożyczyć taniej i za uzyskane środki spłacić wcześniejsze, najczęściej droższe, zobowiązania. Taki właśnie zamiar ma Orlen, który wypuszczając na rynek obligacje korporacyjne odsunął moment spłaty pożyczek na kilka lat do przodu.

Obligacje korporacyjne trzeba wybierać uważnie (źródło: sxc.hu)

Z kolei spółka Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) dogadało się z jednym z banków, że w ciągu pięciu lat wyemituje obligacje firmowe o wartości 4,5 mld zł. Do końca roku 2012 na rynek mają trafić papiery na kwotę 2 mld zł.

PGNiG chce przeznaczyć pozyskane pieniądze na poszukiwania ropy i gazu. Chodzi zarówno o złoża konwencjonalne jak i słynne łupki. Spółka chce też budować kopalnie, podziemne magazyny i gazociągi. Słowem – budować, wydawać, inwestować.

Czy to jedyna różnica w porównaniu z obligacjami skarbu państwa?

Odpowiedź brzmi: nie. O ile bowiem Orlen i PGNiG to firmy stabilne, to wiele z tych, które obligacje korporacyjne emitują cieszy się nieco gorszą opinią. Z tego właśnie powodu obligacje skarbowe cieszą się większym zaufaniem inwestorów (przynajmniej w normalnych czasach, a i to nie wszystkie).

W Polsce obligacje notowane są na rynku Catalyst (źródło: sxc.hu)

Obligacje firmowe są w związku z tym nieco lepiej oprocentowane. Zgodnie z zasadą, że większe ryzyko wiąże się z wyższymi zyskami.

Na co jeszcze trzeba uważać kupując obligacje korporacyjne?

Może się zdarzyć, że w miarę upływu czasu rosnąć będzie ryzyko, a zysk zostanie na tym samym poziomie. To może skutkować spadkiem ceny obligacji i potencjalnymi stratami ich właścicieli.

Także właściciele obligacji oczekują wzrostów (źródło: sxc.hu)

Z kolei, gdy bank centralny podniesie stopy procentowe, skorzystają ci, którzy mają obligacje skarbowe. Ci, którzy będą mieli papiery firmowe ze stałą stopą oprocentowania, mogą być wówczas stratni.

W końcu może się okazać, że nie będzie komu odsprzedać posiadanych obligacji w razie, gdyby trzeba było pozyskać środki pieniężne z rynku. Dotyczy to zwłaszcza młodych rynków, na których notowania są niewielkie, a obrót nieduży.

W Polsce obligacje korporacyjne notowane są na rynku Catalyst. Platforma działa od 2009 roku. Gracze mają do dyspozycji kilka możliwości, w tym rynek hurtowy, na który minimalna wartość transakcji to 100 tys. zł. Na Catalyst nie są notowane obligacje skarbowe.