Gdy windykator puka do drzwi

Złe długi z lat 2010-2011, które trafiły z banków, firm telekomunikacyjnych i ubezpieczeniowych do firm windykacyjnych, wynoszą już niemal 12 mld zł. Instytucje finansowe coraz chętniej pozbywają się niespłacanych zobowiązań.

Reklama

To zaś oznacza, że z firmami windykacyjnymi ma do czynienia coraz więcej osób. Może być ich nawet ponad 2 miliony. Przedstawiciele firm windykacyjnych podkreślają, że z większością dłużników porozumienie co do spłaty długów nie jest trudne. Firmy stawiają na dobrą komunikację (zimą z tematem windykacji oswajał widzów serial „M jak miłość” – nestorzy rodu Mostowiaków popadli w kłopoty z powodu niezapłaconych w terminie rat, ale dzięki poradom sąsiadki szybko i sprawnie porozumieli się z windykatorem i ustalili nowy harmonogram spłat). Firmy windykacyjne proponują klientom, by sami ustalili wysokość raty miesięcznej, którą bez większych problemów mogą odprowadzać. – Zbyt wysokie raty mijają się z celem, bo po dwóch, trzech miesiącach klient i tak przestaje spłacać – tłumaczą przedstawiciele największych firm ściągających należności.

A co z tymi, którzy nie chcą zawrzeć ugody? Sprawą zajmują się prawnicy, i pozew trafia do sądu. W tej chwili do e-sądu, więc sprawy procedowane są ekspresowo. Firmy często otrzymują sądowy nakaz zapłaty już po 2-3 tygodniach i mają otwartą drogę do postępowania komorniczego. Dłużnika zaś obciążają dodatkowo koszty postępowania.

Dodatkowym argumentem, który ma przekonać dłużników, że należności trzeba spłacać, jest wpis do rejestrów dłużników. Banki i inne instytucje finansowe, nawet jeśli dług sprzedadzą, niesolidnego dłużnika umieszczają w rejestrach Biur Informacji Gospodarczej. I, oczywiście, negatywna historia pozostaje w BIK, w którym widnieją wszystkie zobowiązania – zarówno te spłacone, jak i niespłacone, zaciągnięte w bankach i SKOK-ach. Jeśli ktoś spłaca kredyty w terminie, cieszy się dobrą opinią kredytową. Niesolidni dłużnicy mają zły scoring, i małe (lub nawet żadne) szanse na uzyskanie kolejnego kredytu. Zły wpis w BIK jest widoczny dla innych banków przez co najmniej pięć lat od sprzedaży długu, nawet jeśli klient ostatecznie zobowiązanie spłacił.

Aby nieco poprawić sytuację klientów, którzy spłacili swoje przeterminowane długi, Kruk – jedna z największych firm windykacyjnych – postanowił oprócz rejestru negatywnego prowadzić też rejestr pozytywnych przypadków, czyli osób, które wywiązały się z ugody z windykatorem i spłaciły dług. To może im pomóc przekonać potencjalnych kredytodawców do swoich dobrych intencji w momencie podpisywania umowy kredytowej. Takie pozytywne dane mają być widoczne w BIG-ach przez 10 lat.

Według ostatnich danych Narodowego Banku Polskiego pod koniec 2011 roku Polacy byli zadłużeni w bankach na ponad 530 mld złotych. Opóźnienia w spłacie dotyczyły ponad 7,2 proc. długów, czyli ponad 38 mld zł. Najbardziej solidnie spłacamy kredyty hipoteczne (opóźnienia dotyczą ok. 2,4 proc.). Natomiast w przypadku kredytów konsumpcyjnych osoby prywatne nie spłacały w terminie ponad 20 mld zł kredytów, na ogólną sumę 116 mld zł.

Stopka autorska: BIK – http://www.forum-kredytowe.pl/f148/

VN:F [1.9.18_1163]
Ocena: 9.5/10 (liczba ocen: 2)


Liczba komentarzy do artykułu: 1

  1. avatar

    Lepiej prędzej się dogadać z bankiem niż czekać na windykatora.

    VA:F [1.9.18_1163]
    Rating: 0 (from 0 votes)

Dodaj komentarz