Na pozór wydaje się, że to dobry pomysł na biznes. Jeśli przyjrzeć się bliżej, okaże się, że nie jest aż tak różowo.
Argumentów za i przeciw jest sporo. Jeśli zebrać je do kupy, można zobaczyć pełniejszy obraz takiego pomysłu. I podjąć decyzję w oparciu o fakty, a nie o emocje.
Argument za: fryzjerów jest dużo
To dobry argument. Pytanie – ilu dokładnie? W całym kraju – około 35 tys. Nic dziwnego. Otwarcie takiej działalności jest stosunkowo proste, a popyt na usługi wydaje się duży. Tyle tylko, że w większości przypadków jest stały. A to oznacza konieczność ciągłej walki ceną.
Dla kogoś, kto rozważa, czy opłaca się otworzyć sklep fryzjerski taka informacja może być i dobra, i zła. Dobra, ponieważ duża liczba potencjalnych klientów może gwarantować spory rynek zbytu. Zła, ponieważ szczupłe zasoby finansowe mogą być barierą w osiągnięciu wysokiej sprzedaży.
Argument przeciw: zaopatrzenie zakładów jest dobre
Kolejnym argumentem, który może zniechęcać tych, którzy chcieliby otworzyć sklep fryzjerski może być to, że już dzisiaj zaopatrzenie zakładów jest niezłe. Fryzjerzy mogą przebierać w ofertach różnych firm, co sprawia, że rośnie presja na obniżkę cen.
W przypadku nowego sklepu taka sytuacja może być wyjątkowo niekorzystna. Nowy przedsiębiorca będzie musiał albo zaoferować nową usługę (o co na tym rynku trudno), albo schodzić z marży lub generować koszty. A przecież nie o to chodzi.
Argument za: liczba zakładów rośnie
Teoretycznie. Pojawiają się zakłady fryzjerskie działające w ramach sieci franczyzowych i to one podbijają ogólną liczbę fryzjerów. Z danych GUS wynika, że w sekcji PKD, w której znajdują się fryzjerzy liczba firm rośnie w województwach małopolskim, podkarpackim i podlaskim.
Taka sytuacja jest niewątpliwie korzystna dla tego, kto chciałby otworzyć sklep fryzjerski. W końcu im więcej nowych firm, tym lepiej. Jest jednak jeden problem.
Argument przeciw: ale nie wszędzie
W większości województw, a także w całym kraju, liczba firm świadczących min. usługi fryzjerskie jest coraz mniejsza. Kurczy się więc rynek w mazowieckim i zachodniopomorskim. Mniejszy jest też na Pomorzu i na Śląsku.
Mniejszy rynek oznacza słabszy popyt na produkty oferowane przez sklep fryzjerski. Tyle, że nie zawsze. Bo jeśli na rynku następuje konsolidacja, to znaczy, że zapotrzebowanie na wiele produktów pozostaje na niezmienionym poziomie.
Argument za: wzrost zamożności zwiększy wydatki na fryzjera
Czy jednak jest szansa na to, żeby rynek usług fryzjerskich zaczął się rozwijać? Otóż – jest. Wiąże się z wyższymi niż do tej pory wydatkami na tego rodzaju usługi. Zamożni Polacy są skłonni wydawać coraz więcej na swój wygląd.
Korzystają na tym zakłady fryzjerskie, a razem z nimi ci, którzy oferują rozmaite akcesoria. Tyle, że nie wszyscy, nie zawsze i nie wszędzie.
Argument przeciw: skorzystają na tym sieci
Dlaczego? Ponieważ dużą część tego wzrostu zgarniają dla siebie sieci, także te franczyzowe. Nowy sklep fryzjerski raczej nie będzie dostarczał swoich produktów do nich. Skorzystają hurtownie i inne duże firmy.
Czy więc się opłaca? Wszystko zależy od kontekstu. Trzeba jednak być ostrożnym. Rynek jest trudny, a powodzenie znajdą jedynie niektórzy.
Źródło: artykuł powstał we współpracy z pietranera.pl
Brak komentarzy... bądź pierwszy, dodaj swój komentarz!