Rodzice (prawie) zawsze chcą dla swoich dzieci jak najlepiej. Dlatego właśnie często wysyłamy naszą latorośl na kurs gry na pianinie, karate, naukę angielskiego, czy co tam się jeszcze trafi… problem w tym, że przeciętny 4-latek zamiast uczyć się np. obsługi instrumentu muzycznego, będzie szczęśliwszy mogąc zająć się prostą kolorowanką.
Zmuszanie dzieci do robienia rzeczy, które ich nie interesują nie tylko nie pomoże w ich rozwoju, ale może wręcz wyrobić w nich złe odruchy. Jak więc zadbać o rozwój psychofizyczny dziecka, nie niszcząc przy tym pięknego okresu w jego życiu – dzieciństwa?
Problem – rozwój dziecka
Zachodnia moda na rozwijanie talentów u dzieci od najmłodszych lat dotarła już do nas. W rozmowach z innymi rodzicami wypada pochwalić się, że nasz paroletni syn z zapałem 3 raz w tygodniu trenuje wschodnie sztuki walki, albo spędza wieczory na szlifowaniu umiejętności gry na skrzypcach. Problem w tym, że kilkuletnie dziecko powinno zaczynać przygodę z odkrywaniem własnych talentów, a nie rozwijać wybrane, zamknięte umiejętności, które dodatkowo zabierają mu dużą część czasu. Jest to jednak często doskonały (zdaniem rodziców) sposób na zagospodarowanie czasu dziecku – szczególnie gdy obowiązki zawodowe nie pozwalają nam zająć się jego wychowaniem. Rodzic wysyłając dziecko na często przypadkowe kursy zyskuje dodatkowy czas dla siebie, jednocześnie zaś może pochwalić się przed znajomymi swoją dbałością o jego edukację…
Nie staramy się tutaj promować biernej postawy zostawiania dzieci samym sobie. Aby zobrazować problem wystarczy obejrzeć jeden z wielu reportażów nt edukacji dzieci w Korei Północnej. W tym kraju państwo niemal całkowicie przejęło rolę „rodzica” i zajmuje się edukacją dzieci od najmłodszych lat. Dzieci w wieku 5 lat potrafią często doskonale grać na instrumentach, są świetnymi gimnastykami, tancerzami, sportowcami (!) i mają wszelkie predyspozycje do osiągnięcia mistrzostwa w młodym wieku. Problem w tym, że te dzieci są nieszczęśliwe!
Poświęcanie dużych ilości czasu na zajęcia, które niekoniecznie staną się pasją dziecka nie jest właściwym podejściem. W tak młodym wieku możemy (i powinniśmy) pokazywać dziecku różne ścieżki rozwoju, podsuwać mu coraz to nowsze propozycje, które pozwolą mu poznać różne sporty, sztukę i czy języki obce. W ten sposób młody człowiek z naszą pomocą będzie mógł doświadczyć różnych form aktywności, aby później już samodzielnie wybrać te najbardziej dla niego atrakcyjne. Wtedy sam poprosi nas o wysłanie np. na kurs żeglarski, co nam wcześniej być może w ogóle nie wpadłoby do głowy.
Rozwiązanie – pomoce edukacyjne
Skoro wysłanie dziecka na przysłowiowy „kurs kroju i szycia” nie jest właściwą drogą do jego rozwoju, to co należy zrobić?
Recepta jest prosta i wszystkim znana – okazać dziecku zainteresowanie. Nic nie zastąpi dzieciom czasu, który z nimi spędzamy. Codzienne czytanie bajek, wspólne gry, czy zaaranżowanie jakiejś zabawy, teatrzyku, czy domowego „teleturnieju” – to wszystko bezcenny czas, kiedy dziecko poznaje swoje otoczenie, rozwija umiejętności językowe, uczy się rywalizować i współpracować.
W tym miejscu dochodzimy do sedna – jak bowiem rodzic po ciężkim dniu pracy, każdego dnia ma wymyślać nowe, ciekawe formy aktywności dla swoich dzieci? Jak tym wszystkim zarządzać, żeby było ciekawie, bezpiecznie, a przy tym dbać o rozwój psychiczny i fizyczny? W realizacji tych celów przydadzą nam się odpowiednio dobrane pomoce edukacyjne! Zawodowi pedagodzy i psychologowie stworzyli cały rynek różnego typu pomocy dedykowanych dla rodziców. Mowa tu nie tylko o czytankach, czy kolorowankach, ale też rozbudowanych grach zorientowanych na rozwój wybranych umiejętności (czytanie, kojarzenie faktów, poznawanie otoczenia, itd.), a nawet… płyt z materiałami audio. Wyobraź sobie, że w zimowy wieczór uczysz się wraz z dzieckiem rozpoznawać śpiew ptaków, a potem na wiosnę zabierzesz „młodego ornitologa” na spacer w parku, gdzie razem zweryfikujecie zdobytą wcześniej wiedzę.
Warto zauważyć, że dedykowane pomoce edukacyjne przygotowane przez psychologów są wolne od przemocy. Możesz więc zakupić grę planszową, zaprosić kilku rodziców z dziećmi do siebie i pozwolić im wspólnie (pod Waszym okiem) spędzić czas. W ramach rewanżu pozostali rodzice na pewno spróbują przygotować podobne zajęcia, dzięki czemu koszty gier jak i poświęconego czasu rozłożą się między wszystkich, a Wasi podopieczni rozwiną przez wspólną zabawę nowe umiejętności.
Młodym rodzicom często wydaje się, że temat edukacji można „odfajkować” kupując dziecku pierwszą z brzegu edukacyjną grę komputerową… oczywiście dobrej jakości program będzie też pomocny, ale nie zastąpi zainteresowania osoby dorosłej! Zarówno wszelkie opisywanej wcześniej kursy jak i komputer powinny być uzupełnieniem, a nie podstawą rozwoju dziecka.
Podsumowanie – do dzieła!
Nie musisz co miesiąc kupować dziecku nowych lalek, czy klocków lego. Dobry podręcznik dedykowany dla rodziców ze zbiorem gier, będzie daleko cenniejszym nabytkiem – pod warunkiem, że poświęcisz swój czas, nie zostawiając dziecka samemu sobie. Zauważ, że dzieci bardzo szybko nudzą się rzeczami (nieważne ile kosztowały!), ale potrafią „do upadłego” bawić się w swoje ulubione zabawy. Kierując we właściwy sposób, wykorzystując przy tym solidne pomoce edukacyjne możesz relatywnie tanio zadbać o właściwy rozwój młodego umysłu.
Nie pozwól by Twoje dzieci wychowywał komputer, czy instruktor karate. Zadbaj o jego edukację, a okaże Ci ono swoją wdzięczność w przyszłości…
Brak komentarzy... bądź pierwszy, dodaj swój komentarz!